Program lotów przewiduje trzy konkursy: indywidualny w piątek o 15.15, drużynowy w sobotę i finałowy w niedzielę (oba o godz. 10) – tylko dla najlepszej trzydziestki PŚ.
Kryształową Kulę może zdobyć tylko Stefan Kraft lub Kamil Stoch, największą szansę sięgnięcia po Puchar Narodów wciąż mają Polacy, ale Austriacy są groźni, nie jest też rozstrzygnięta walka o małą Kryształową Kulę za loty, tę teoretycznie mogą otrzymać Kraft, Stoch lub Andreas Wellinger, choć szanse Niemca są niewielkie, traci do Austriaka 72 pkt, również Polak ma do lidera dalej (56 pkt) niż w klasyfikacji generalnej
Finał zimy oznacza przede wszystkim rywalizację polsko-austriacką. Można jednak dodać, że rywalizacja Heinza Kuttina ze Stefanem Horngacherem, po pracy serdecznych przyjaciół, też dodaje smaku zawodom na Letalnicy.
Pytanie, czy 31 punktów straty Stocha do Krafta to dużo, czy mało. Adam Małysz przypomina, jak dziesięć lat temu był w podobnej sytuacji: przybył na zawody z kilkunastopunktową stratą do Andersa Jacobsena, wygrał trzy konkursy i zabrał kryształy do domu.
– Kiedy przyjeżdżałem wówczas do Planicy, byłem po przykrym upadku w Oslo i myślałem głównie o tym, by narta znów nie wykręciła mi się w locie. Wydaje mi się, że ta silna koncentracja tylko na problemie z nartą w sumie mi pomogła, skakałem dobrze, zwyciężyłem. Miejmy nadzieję na polską powtórkę, choć to teraz Stefan Kraft jedzie tutaj, jak ja kiedyś, z obawą o wykręcenie narty, jakie zdarzyło mu się w Vikersund, ale będzie chciał udowodnić, że to tylko niewielka wpadka – mówił mistrz z Wisły, dziś dyrektor ds. skoków w PZN.