Rewolucji nie ma, ale ewolucja jest na pewno. Podczas startu Pucharu Świata w końcu października w Soelden (odbył się tylko slalom gigant kobiet) przewodniczący Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Gian Franco Kasper przypomniał, że w programie igrzysk w Pjongczang (2018) i Pekinie (2022) znalazły się wreszcie zawody drużynowe, znane w MŚ od 2005 roku – to główna nowość olimpijska.
Z punktu widzenia przewodniczącego bardzo ważne jest także to, że firma Audi wspierająca PŚ już od 16 sezonów przedłużyła umowę z FIS do zimy 2021/2022.
Nie tylko dla wyczynowych narciarzy istotna jest zapowiedziana ponad rok temu przez FIS zmiana sprzętowa: męskie narty do giganta mogą mieć teraz długość najwyżej 193 cm (było 195) i minimalny promień skrętu 30 m (było 35), muszą być także nieco węższe: najwyżej 65 mm pod wiązaniami i 103 mm na czubach. Specyfikacja nart kobiecych się nie zmienia.
Pomysł ma pomóc przede wszystkim młodym narciarzom, wchodzącym do wyczynowego sportu. Trening na dłuższych nartach sprawiał niektórym trudności. Zmiana była oczekiwana, zapewne nieco będzie kosztować, ale zyski w postaci lepszej kontroli jazdy, większego komfortu oraz mniejszej liczby kontuzji też się liczą.
Nie narzekają producenci nart, większość z nich przygotowała się do zmiany. FIS podejmuje podobne decyzje dość często – ostatni tak radykalny krok w przepisach zanotowano w 2012 roku.