Do siedziby Polskiego Komitetu Olimpijskiego i Muzeum Sportu i Turystyki przybyło kilkuset gości. Wśród nich prezydent RP Andrzej Duda, ministrowie, parlamentarzyści, prezesi związków sportowych, byli sportowcy i trenerzy.
Uroczystość poprowadzili dziennikarze sportowi Henryk Urbaś i Marek Rudziński.
Na scenie zebrali się najpierw debiutujący w igrzyskach sportowcy i dzielili się wrażeniami. Mateusz Sochowicz opowiadał, jak zdejmował przed startem kurtkę razem z goglami, nie zdając sobie z tego sprawy. Zjeżdżał lodową rynną, niewiele widząc, przeszedł do historii saneczkarstwa, chociaż, jak powiedział, wolałby to zrobić z innego powodu.
Łyżwiarka szybka Karolina Bosiek obchodziła w Pjongczangu 18. urodziny, więc jej wrażenia były szczególne. Zajęła z drużyną siódme miejsce, a w biegu na 3000 m była 16. Niewiele starsza Natalia Kaliszek wspólnie z urodzonym na Ukrainie Maksymem Spodyriewem zajęła 14. miejsce w w łyżwiarstwie figurowym w konkurencji par tanecznych.
A potem na scenę wyszli główni bohaterowie: Stefan Hula, Maciej Kot, Dawid Kubacki, Kamil Stoch i trener Stefan Horngacher. Przyzwyczaili nas już nie tylko do wspaniałych skoków, ale i do kultury wypowiedzi. Wchodzili na estradę specjalną rampą, wśród widzów, jak gwiazdy. Imponują jednak nie tylko umiejętnościami sportowymi, ale i skromnością.