Serce i silna głowa

Artur Jendrych wygrał podczas 12. Festiwalu Biegowego rywalizację dla ludzi z żelaza.

Publikacja: 15.09.2021 10:00

Ta konkurencja to prawdziwy egzamin dla nóg, płuc i charakterów. Uczestnicy Iron Run w ciągu trzech dni muszą pokonać 139 kilometrów, rywalizując na trasie dziewięciu różnych konkurencji: od biegu na milę, po wyczerpujący ultramaraton. Wymagające trasy w połączeniu z niedoborem snu zmuszają organizm do maksymalnego wysiłku. Wszystko dzieje się i w górach, i na asfalcie.

Kiedy tuż przed zakończeniem Festiwalu Biegowego wszyscy stają na starcie biegu na kilometr – to już jest etap przyjaźni. Spikerzy wyczytują nazwiska uczestników, a ci pokonują finałowe okrążenia przy wrzawie i oklaskach pozostałych gości imprezy. To nagroda za trud. Nic dziwnego, że uśmiechom towarzyszą łzy radości, a może też ulgi, że się udało i to już koniec.

Fundamentem sukcesu jest dobre rozłożenie sił. Nie można przesadzić z tempem podczas biegu ultra, bo później zabraknie sił w maratonie. Niektórzy jako pierwsze przykazanie uczestników wypisują hasło: „Nie szaleć", bo start w Iron Runie wymaga nie tylko przygotowania i motywacji, ale także perfekcji w zarządzaniu własną energią. Ważne są nie tylko mięśnie, ale także głowa.

– Musimy zachować spokój i obserwować, co robią rywale. Tak naprawdę pięciu–sześciu czołowych zawodników to biegacze na podobnym poziomie. Takie dystanse wymagają zawziętości, serca do walki i silnej głowy. Poziom najlepszych podczas Iron Run jest tak wyrównany, że tak naprawdę w walce o pierwsze miejsce wszystko może się zdarzyć – nie kryje Jendrych w rozmowie z „Rz".

Rywalizacja o zwycięstwo faktycznie była zacięta. Jendrych w klasyfikacji generalnej wyprzedził doświadczonego Łukasza Flisińskiego o niespełna 6 minut. Decydujące w ich pojedynku były niedzielne Koral Maraton oraz Bieg na górę Kicarz, bo do mety 64-kilometrowego biegu ultra dotarli razem i jeszcze ostatniego dnia rano dzieliło ich tylko 8 sekund.

Flisiński bronił tytułu, który wywalczył rok temu w Krynicy-Zdroju. Jendrych najlepszy na trasie Iron Runu był rok wcześniej, ale wtedy zwyciężał z ponad 15-minutową przewagą. Tegoroczna wygrana jest jego czwartą, bo wcześniej był pierwszy w prestiżowej rywalizacji także w 2017 i 2018 roku. Apelował wówczas o wydłużenie biegu ultra, podkreślając, że rywalizacja jest zbyt łatwa.

– Taka zmiana teoretycznie mogłaby namieszać w stawce i ją trochę porozrywać. Niewykluczone, że z walki odpadliby słabsi, a przecież nie o to chodzi. Organizatorzy już raz wydłużyli trasę biegu ultra, ale nie wpłynęło to znacząco na trudność rywalizacji. Skrócił się za to czas na regenerację. Obecny kształt Iron Run wydaje się więc odpowiedni, choć przydałby się dodatkowy bieg górski – mówi Jendrych.

kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata
Kolarstwo
Strade Bianche. Tadej Pogacar upada, ale wygrywa
Kolarstwo
Trwa proces lekarza, który wspierał kolarzy. Nie zawsze były to legalne sposoby
Inne sporty
Czy peleton zwolni? Kolarze czują się coraz bardziej zagrożeni
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Kolarstwo
Michał Kwiatkowski wciąż jeszcze wygrywa
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń