Nie miałam żadnych wątpliwości. Jak mówią Rosjanie, pytań nie było.
[b]Jakie to uczucie być pierwszym na igrzyskach, co przemknęło pani przez głowę?[/b]
Nie pytajcie mnie o uczucia. Jestem zmęczona, chce mi się spać, najchętniej poszłabym teraz do łóżka, ale to niemożliwe, bo czeka mnie jeszcze tyle rzeczy, a później pakowanie i długi lot do Polski.
[b]Wzruszyła się pani na podium? [/b]
Ja się nie wzruszam, nie płaczę. To była radość, piękna sportowa radość. Pomyślałam sobie tylko: daliśmy radę.
[b]To był pani najlepszy bieg na 30 km w życiu?[/b]
Trudno powiedzieć. Kilka trzydziestek miałam niezłych. W Libercu była bardzo dobra, ale czy lepsza? Nie wiem. Choć chyba jednak ta zasługuje na szczególne uznanie, zdobyłam przecież olimpijskie złoto. Tak, to moje najlepsze 30 km stylem klasycznym w życiu. Jestem teraz jedyną, która wygrała igrzyska, mistrzostwa świata, Tour de Ski i zdobyła Puchar Świata. Trudno się nie cieszyć, przeżyłam tu wspaniałe chwile. Ale to jeszcze nie koniec. Będę przecież jeszcze walczyć o kolejną Kryształową Kulę, może uda się zdobyć jeszcze jedną w sprintach, co byłoby czymś niesamowitym. Jak już skończę, przyjdzie chwila, by się tym wszystkim cieszyć. Świętować będę dopiero w Falun, na zakończenie rywalizacji w Pucharze Świata, pod koniec marca.
[b]
Ma pani już cztery olimpijskie medale, w tym ten najcenniejszy, złoty. Starczy motywacji, by biegać aż do Soczi?[/b]
Motywacja nie powinna być problemem. Jak uznam, że trzeba dalej tak ciężko trenować, to będę. Za cztery lata będę miała 31 lat, to najlepszy wiek dla biegaczki, więc jeśli zdrowie pozwoli, to zobaczymy, co z tego wyjdzie.
[b]Przeskoczyła pani w klasyfikacji medalowej wszech czasów Adama Małysza i Wojciecha Fortunę, jak dotąd jedynego polskiego mistrza olimpijskiego w sportach zimowych. To ma dla pani jakieś znaczenie?[/b]
Co najwyżej obiegłam, nie przeskoczyłam. A do takich klasyfikacji nie przywiązuję żadnej wagi. Ale kto wie, może zmienię zdanie za dziesięć lat.
[b]Emocje, które towarzyszyły pani zwycięskiemu biegowi, były ogromne. Dostarczyła pani Polakom wielu wzruszeń, wielu z nich na pewno, oglądając ten bieg, uroniło łzę. Po 38 latach znów na zimowych igrzyskach zagrano polski hymn...[/b]
Jeśli tak, to faktycznie bardzo mi miło. Wygrywamy również dla innych, choć nie ukrywajmy, robimy to przede wszystkim dla siebie. A kibice albo się cieszą, albo mogą zmieszać cię z błotem.
[b]
Prezes PKOl Piotr Nurowski żartował, że zaraz po biegu rozmawiał z księgowym, bo tych medali jest już tyle, że może zabraknąć na premie. Kilkanaście minut po pani brązowy medal zdobyły panczenistki...[/b]
To niesamowita wiadomość, bardzo przyjemna. Cóż za dzień. A prezes powinien chyba zaciągnąć pożyczkę.
[b]Myślała już pani o tym, co będzie, jak wyląduje na lotnisku w Warszawie (poniedziałek, 9 rano)? Otworzą się drzwi, a tam będzie czekał tłum kibiców, którzy przyjdą podziękować pani za wzruszenia. Jest pani gotowa na takie powitanie?[/b]
Wiem tylko, że będą na mnie czekać rodzice. Wsiądziemy do samochodu, którym przyjadą, i szybko odjedziemy do domu.