U mnie już wiosna

Justyna Kowalczyk o zwycięstwie w prologu i ochocie na dobrą zabawę

Publikacja: 20.03.2010 01:17

U mnie już wiosna

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]Rz: Może pani wreszcie dopisać Falun do swojej listy „Tu wygrałam”. I to w jakim stylu.[/b]

[b]Justyna Kowalczyk:[/b] Ładne było to zwycięstwo. Zaczęłam ostro, bo tu wielkiej taktyki nie ma, trzeba wykorzystywać swoje najsilniejsze strony. Takie 2,5 kilometra: stylem klasycznym i z mocnym podbiegiem, to jest moja konkurencja. Pogoda też mi pomogła, śnieg był wolny, narty słabo jechały, a już chyba wszyscy wiedzą, że dla mnie im ciężej, tym lepiej. Teraz cele mam dwa. Biegać do końca sezonu jak najlepiej i nie zachorować jeszcze bardziej. To nie jest żadne krygowanie się, od dwóch tygodni uciekam przed antybiotykami.

[b]Aleksander Wierietielny mówi, że są dwie choroby, których wyleczyć nie można: katar i zakochanie. Podejrzewa, że panią mogły dopaść obie, ale prosił, żeby się upewnić u źródła.[/b]

Trener ma zawsze rację. Nie chcielibyście jeszcze porozmawiać o nartach? Bardzo mnie ten temat interesuje.

[b]Nas bardziej interesuje inny. Obiecała pani, że w Falun powie więcej o...[/b]

...jeszcze nie skończyłam tu biegać. O astmie może powiem w niedzielę, jak będę miała czas i będę trzeźwa.

[b]Nie o astmie, tylko o planach na najbliższe lata kariery, bo wspominała pani kiedyś, że być może po mistrzostwach świata w Oslo w 2011 zrobi pani sobie rok przerwy na, cytuję, „podreperowanie życia prywatnego”. [/b]

Porozmawiamy, jak będzie bliżej Oslo. Wydawało się, że sezon 2012 będzie trochę luźniejszy, ale już wiadomo, że nie. Będą w nim pierwszy raz etapowe mistrzostwa świata. Wyścig taki jak Tour de Ski, tylko o medale MŚ. W Kanadzie. Mam tylko nadzieję, że nie w Whistler. Wolę Canmore.

[b]Czyli o astmie też coś będzie, ale dopiero w niedzielę?[/b]

Myślę, że w ogóle sobie dam siana. Musiałabym mieć jakąś podkładkę, opinię autorytetu naukowego. A nie wszystkie autorytety mają odwagę powiedzieć, co wiedzą.

[b]Za metą wyściskała się pani z Marit Bjoergen bardzo serdecznie.[/b]

Marit czekała, do końca miała nadzieję, że jednak nie będę szybsza. Ale w tym sezonie nie przegrałam z nią żadnego długiego biegu klasykiem. Łyżwą ona jest lepsza i tu oddaję królowej honor.

[b]Kiedyś Adam Małysz miał takiego rywala, którego Polacy bardzo nie lubili, a media rozdmuchiwały tę sprawę ile siły. I gdy było już tak źle, że w Svena Hannawalda polscy kibice rzucali śnieżkami, nasz ambasador w Szwecji właśnie na Puchar Świata w Falun przyjechał z pączkami i urządził wieczór polsko- -niemieckiego pojednania. Nie wybieracie się z Marit Bjoergen do jakiejś cukierni?[/b]

Raczej nie. No, nie wiem, która by więcej pączków zjadła.

[wyimek]Mogę pozwolić sobie na słabość. To smakuje znakomicie, bo ja na słabość rzadko sobie pozwalam[/wyimek]

[b]To może w Szklarskiej Porębie, gdy tam zawita któryś z etapów Tour de Ski? Jest szansa, że już w przyszłym roku. [/b]

Zobaczymy. Myślę, że naprawdę będą chcieli u nas zrobić Puchar Świata, bo to trochę śmieszne, że jest ktoś, kto wygrał już dwa razy wielką Kryształową Kulę, a nigdy nie biega u siebie.

[b]Czuje się pani bardziej zmęczona tym sezonem niż poprzednim?[/b]

Teraz w Falun jest mi dużo lżej niż przed rokiem. Wtedy walczyłyśmy z Petrą Majdić o każdy punkt, były wielkie nerwy, czułam, że organizm wysiada, a trzeba biec dalej. A dziś? Przepraszam, że tak mówię, wiem, że ludzie wymagają ode mnie walki, ale mnie już jest wszystko jedno. Wygrałam prolog, ale jakbym była 15., to nic by się nie stało. Mogę sobie pozwolić na słabość. I to smakuje znakomicie, bo ja sobie rzadko na słabość pozwalam.

[b]Podoba się pani, że finał Pucharu Świata jest w takim miejscu jak Falun? Jest tu bardzo miło i przytulnie, ale trudno poczuć atmosferę wielkiego wydarzenia.[/b]

Jest inaczej niż gdzie indziej. Nie mówię, że źle. Mieszkam 500 metrów od startu, a w Lahti na przykład 20 kilometrów. Tyle że w Lahti trasy są bardziej dla mnie. Powiem tak: cieszę się, że tym razem nie muszę tutaj mocno walczyć.

[b]Gdy finał był w Bormio, było lepiej?[/b]

Choćby z jednego powodu: Bormio leży bardzo wysoko. I wszystkim jest ciężko biegać, a mnie jakoś lżej.

[b]To prawda, że Virpi Kuitunen, ostatnia przed panią biegaczka, której się udało zdobyć trzy Kryształowe Kule w jednym sezonie, nie czeka na mistrzostwa w Oslo i kończy karierę już w niedzielę?[/b]

Podobno tak, i nie tylko Virpi. Kończą też Anna Olsson, Jewgienia Miedwiediewa, Olga Zawiałowa. Olga robi przyjęcie z tej okazji, jestem zaproszona. Będzie też party dla wszystkich przygotowane przez organizatorów PŚ. Nie widzę powodu, żeby nie iść. Mam ochotę się zabawić. Czuję, że u mnie już wiosna. Wyjeżdżam w poniedziałek, może dopiero w południe, bo chcę tu jeszcze pójść na trening. Założyłam się z chłopakami, oni mówią, że nie pójdę. Ale dam radę, choćby na złość.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=p.wilkowicz@rp.pl]p.wilkowicz@rp.pl[/mail]

pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Brązowy medal Krzysztofa Chmielewskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Szachy
Dommaraju Gukesh mistrzem świata w szachach. Generacja Z przejmuje władzę
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Polacy zaczęli od dwóch medali
Inne sporty
Baseballista zarobi najwięcej w historii. Kontrakt, który przyćmił wszystkie inne
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Inne sporty
Indie kontra Chiny. Szachowa gra o tytuł w cieniu Norwega, którego pokonała nuda