Reklama

Puchar Świata w Wiśle: orła cień

Dzisiaj o 20.30 konkurs jak pomnik Adama Małysza: na skoczni jego imienia i z Polakami wśród faworytów

Publikacja: 09.01.2013 00:36

Wisła-Malinka: 10 lat temu była tu ruina. Dziś jest skocznia nazywana małym Innsbruckiem

Wisła-Malinka: 10 lat temu była tu ruina. Dziś jest skocznia nazywana małym Innsbruckiem

Foto: Forum, Katarzyna Koczwara Katarzyna Koczwara

Adama nie będzie z wiadomych względów, walczy z pustyniami Ameryki Południowej. Nie było go też przy tym, gdy starą skocznię w Wiśle-Malince żegnano przed przebudową mistrzostwami Polski, bo akurat był chory. Z nową skocznią się rozminął, bo miała stanąć w dwa lata, stanęła w pięć, a wydeptywanie ścieżek w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, by Wiśle zapewnić Puchar Świata, też trochę trwało.

Małysz zdążył skoczyć w wiślańskiej Letniej Grand Prix, do PŚ nie dotrwał. Ale jeśli ktoś chce dowodów, że po jego sukcesach zostało więcej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać, to dzisiaj jest najlepsza okazja.

Pierwszy raz konkurs PŚ trafia do innego polskiego miasta niż Zakopane. Na skocznię, która w czasach, gdy Adam wyskakiwał do wielkich sukcesów, była pomnikiem zaniedbań, nietkniętym od 30 lat, a dziś jest jedną z najnowocześniejszych na świecie.

Kiedyś, jak na skoczni w niedalekim Łabajowie, był tu szlaban na wybiegu, a drogę zamykano na czas zawodów. Dziś jest ładny przeciwstok z trybunami, dlatego nazywają tę skocznię małym Innsbruckiem.

Reklama
Reklama

Droga do Szczyrku biegnie w tunelu pod trybunami, trochę jak na stadionie Atletico w Madrycie, choć małym Vicente Calderon nikt jeszcze Wisły-Malinki nie nazywa.

Pomysł, by mieć tu skocznię wielką jak w Zakopanem, urodził się tej zimy, gdy Adam wygrał Turniej Czterech Skoczni, a Polska odkrywała na nowo Wisłę, tym razem jako miasto Małyszów, Tajnerów i baru „U Bociana".

Akty erekcyjne podpisywał i wmurowywał Aleksander Kwaśniewski, bo to były jeszcze czasy, gdy bez prezydenckiego błogosławieństwa takich przedsięwzięć nie zaczynano. Od 2003 roku minęło pięć lat, na budowę wydano blisko 50 milionów złotych, z czego jedną piątą na naprawę zeskoku, który się osunął, ale w 2008 udało się skocznię otworzyć.

Teraz, po kolejnych pięciu latach, po dobrze ocenionych przez FIS Pucharach Kontynentalnych i Letnich Grand Prix, Wisła ma Puchar Świata. Ma też wstępną obietnicę, że PŚ wróci tutaj w roku 2014.

Potem prezesowi PZN Apoloniuszowi Tajnerowi marzyłoby się organizowanie razem z Zakopanem i Czechami z Harrachova lub Liberca turnieju środkowoeuropejskiego, na wzór Turnieju Czterech Skoczni lub Nordyckiego.

Ale do tego jeszcze droga daleka i wiele zależy od tego, czy wpływowy czeski działacz FIS Roman Kumpost, organizator mistrzostw świata w Libercu w 2009, też będzie taką współpracą zainteresowany.

Reklama
Reklama

O tegorocznych konkursach w Wiśle i Zakopanem (tam jutro są kwalifikacje, pojutrze konkurs drużynowy, a w sobotę indywidualny) skoczkowie już mówią półżartem, że są częścią Turnieju Sześciu Skoczni.

Rzadko się zdarza tak duża porcja skoków w tak krótkim czasie: po ostatnim konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Bischohshofen zawodnicy dostali dzień wolnego na podróż do Polski i już wczoraj walczyli w kwalifikacjach w Wiśle. Do konkursu awansowało dziewięciu Polaków, odpadli tylko Klimek Murańka i Jan Ziobro. Kamil Stoch jako skoczek z czołowej dziesiątki PŚ awans miał zapewniony, na treningach latał daleko i zrezygnował ze skoku w kwalifikacjach.

Do Wisły nie przyjechały dwie gwiazdy niemieckich skoków, Severin Freund i Andreas Wellinger. Obaj mają wrócić do startów w Zakopanem. Innych gwiazd nie zabraknie. Zwycięzca TCS Gregor Schlierenzauer ma szansę w Wiśle wyrównać rekord 46 pucharowych wygranych Mattiego Nykaenena, jest Anders Jacobsen.

A przede wszystkim są Polacy z nadziejami zwycięstwa. Stoch, który już dwa razy wygrywał w Zakopanem, i Maciej Kot, który wczoraj był najlepszy w kwalifikacjach (rekord skoczni - 139 m - ustanowił w nich Austriak Stefan Kraft, ale miał problemy z lądowaniem i dostał niskie noty).

Obaj trzy ostatnie konkursy TCS kończyli w pierwszej dziesiątce, ale i z niedosytem. Stoch – tuż za podium turnieju.

Miejsc dla widzów jest tu mniej niż w Zakopanem (8 tysięcy, pod Wielką Krokwią 13), decybeli też będzie mniej. Wisła to Wisła, a nie drugie Zakopane.

Reklama
Reklama

Transmisje telewizyjne z Wisły w TVP 1 i Eurosporcie.

Adama nie będzie z wiadomych względów, walczy z pustyniami Ameryki Południowej. Nie było go też przy tym, gdy starą skocznię w Wiśle-Malince żegnano przed przebudową mistrzostwami Polski, bo akurat był chory. Z nową skocznią się rozminął, bo miała stanąć w dwa lata, stanęła w pięć, a wydeptywanie ścieżek w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, by Wiśle zapewnić Puchar Świata, też trochę trwało.

Małysz zdążył skoczyć w wiślańskiej Letniej Grand Prix, do PŚ nie dotrwał. Ale jeśli ktoś chce dowodów, że po jego sukcesach zostało więcej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać, to dzisiaj jest najlepsza okazja.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Wioślarstwo
Polskie wiosła na fali. Nasi medaliści wrócili z mistrzostw świata w Szanghaju
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Inne sporty
Kolejny sukces Polaków w Himalajach. Andrzej Bargiel zjechał na nartach z Everestu
Wspinaczka
Aleksandra Mirosław znów pobiła rekord świata. Złamanie magicznej granicy coraz bliżej
Inne sporty
Ciężar życia i okruchy szczęścia. Recenzja biografii Agaty Wróbel
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Inne sporty
Polski zespół pojedzie w Rajdzie Dakar Classic legendarną ciężarówką
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama