Reklama

Polacy na drugim miejscu w Zakopanem

Drugie miejsce polskiej drużyny. W sobotę o 17 konkurs indywidualny

Aktualizacja: 11.01.2013 21:32 Publikacja: 11.01.2013 17:58

Polacy na drugim miejscu w Zakopanem

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Korespondencja z Zakopanego



Zakopane, tu się oddycha. Po Pucharze Świata w zaciszu w Wiśle przyszła pora, by zrobić trochę hałasu. Już w piątkowe popołudnie Krupówki były biało-czerwone, a pod skocznią stanęły takie tłumy, jakie w niektórych pucharowych miejscach trudno zebrać przez całą pięciolatkę. A największe oblężenie Wielkiej Krokwi będzie dopiero w sobotę, podczas konkursu indywidualnego.

Zwłaszcza po takim wstępie: w piątek Polacy powtórzyli największy drużynowy sukces w PŚ i – tak jak cztery lata temu w Planicy – zajęli drugie miejsce. Ale wtedy skakał jeszcze Adam Małysz. Bez niego polski zespół był na podium tylko raz, na trzecim miejscu przed rokiem w Lahti. Jeszcze na początku obecnego sezonu nasza drużyna skompromitowała się w Kuusamo (12. miejsce) a w dzisiaj  była bliska zwycięstwa. Zdecydował jeden zepsuty skok Krzysztofa Miętusa w finałowej serii.

Reklama
Reklama

W piątek w Zakopanem, w gęstym śniegu, z długimi przerwami wymuszonymi przez wiatr, Polacy skakali znakomicie. Trzech z nich było w czwórce najlepszych tego dnia: Kamil Stoch miał najwyższą łączną notę, drugi był Maciej Kot, a Piotr Żyła czwarty. A jednak Słoweńcy okazali się o 9,1 pkt. lepsi, bo Jaka Hvala w trzeciej grupie skoczył dużo dalej niż Miętus.

Piotr Żyła: Nie wiem co jest męczącego w tym turnieju...


Trzecie miejsce zajęli Austriacy, którzy nie mogli liczyć na przeziębionego Gregora Schlierenzauera (oszczędzał siły na konkurs indywidualny). Rozczarowali Niemcy (czwarte miejsce), choć wystawili najmocniejszy skład. Norwegowie wydawali się faworytami, a już po pierwszej serii tracili ponad 25 pkt. Gdy w finale Tom Hilde przyziemił na 90 metrze, było jasne, że szanse na podium uciekły. Zajęli dopiero siódme miejsce.

Na ponad półtora miesiąca przed drużynową walką o medale MŚ (konkurs jest 2 marca, w ostatni weekend mistrzostw) Łukasz Kruczek ma grupę, która potwierdziła że mierzy w podium. A to, że najlepszy wynik w czasach po Małyszu zdarzył się właśnie na Wielkiej Krokwi też ma swoją wymowę – od kiedy karierę zakończył Adam, najlepsi polscy skoczkowie są z Zakopanego i okolic. Stąd pochodzą dwaj liderzy kadry, Stoch i Kot, którym nie pierwszy raz w tym sezonie zdarzyło się lądować w tym samym miejscu. Przez ostatnie dwa lata to właśnie w Zakopanem Stoch odnosił pierwsze zwycięstwa w sezonie.

Reklama
Reklama

Zapowiadał również tej zimy, że konkurs na Wielkiej Krokwi będzie obok mistrzostw świata i Turnieju Czterech Skoczni najważniejszym celem. Kamil był w tym sezonie dwa razy w czołowej trójce, w Engelbergu i Innsbrucku.

Kamil Stoch: Sukces niewątpliwie ogromny ale niedosyt zostaje...

Kot jeszcze nigdy nie stał na podium w PŚ, ale to jest jego najbardziej udany sezon. Dopiero rok temu zaczął zdobywać pucharowe punkty, a ostatnio regularnie jest w czołówce, w Turnieju Czterech Skoczni trzy razy kończył konkursy w czołowej dziesiątce. Od Stocha zawsze wymagano, by był następcą Małysza, bo był najstarszy z grupy goniącej mistrza. O cztery lata młodszy Kot mógł iść swoją drogą: gdy Małysz wygrywał pierwsze konkursy Pucharu Świata, miał pięć lat. Maciek to syn zakopiańskiego lekarza, Rafała Kota, który był przez kilka lat fizjoterapeutą Adama i nadal bardzo się przyjaźnią. Doktor Kot w ten weekend PŚ nadzoruje pod skocznią wszystkie służby medyczne, a syn ma nadzieję na miejsce na podium.

Kamil jest liderem cichym, woli rządzić siłą przykładu. Kot nie boi się głośno powiedzieć swojego zdania. Gdy podczas kryzysowych dni w Kuusamo Łukasz Kruczek zapytał skoczków, czy chcą by podał się do dymisji, to on jako pierwszy zabrał głos i poparł trenera. A niedługo później zaczął skakać tak, że pytania o dymisję już nikomu nie przychodzą do głowy.

Apoloniusz Tajner: Nie pierwszy raz jeden skok kładzie nam szanse medalowe

Reklama
Reklama

Wyniki konkursu drużynowego:

1. Słowenia 963,5 pkt (Jurij Tepes 127,5/123,0; Robert Kranjec 126,5/126,5; Jaka Hvala 126,0/126,0; Peter Prevc 121,0/123,5)

2. Polska 954,4 (Piotr Żyła 129,0/128,5; Maciej Kot 133,0/127,0; Krzysztof Miętus 118,0/108,0; Kamil Stoch 133,0/130,0)

3. Austria 931,1 (Wolfgang Loitzl 126,0/123,5; Andreas Kofler 128,0/129,5; Thomas Morgenstern 119,0/123,5; Stefan Kraft 117,0/120,0)

Reklama
Reklama

4. Niemcy 908,4

5. Czechy 833,7

6. Rosja 831,8

7. Norwegia 822,0

8. Włochy 782,5

Reklama
Reklama

Korespondencja z Zakopanego

Zakopane, tu się oddycha. Po Pucharze Świata w zaciszu w Wiśle przyszła pora, by zrobić trochę hałasu. Już w piątkowe popołudnie Krupówki były biało-czerwone, a pod skocznią stanęły takie tłumy, jakie w niektórych pucharowych miejscach trudno zebrać przez całą pięciolatkę. A największe oblężenie Wielkiej Krokwi będzie dopiero w sobotę, podczas konkursu indywidualnego.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Inne sporty
Ciężar życia i okruchy szczęścia. Recenzja biografii Agaty Wróbel
Inne sporty
Polski zespół pojedzie w Rajdzie Dakar Classic legendarną ciężarówką
Inne sporty
Sebastian Kawa znów triumfuje. Został mistrzem Europy
Inne sporty
Dwa medale Mateusza Maliny na igrzyskach w Chinach
Inne sporty
Szermierka i Rosja. Niebezpieczne związki
Reklama
Reklama