Biatlon największą popularnością cieszy się wśród niemieckich telewidzów. Niedawne zawody Pucharu Świata we włoskiej Anterselvie obejrzało 5,32 miliona widzów.
Znacznie więcej niż relację z odbywających się w Norwegii mistrzostw Europy w piłce ręcznej, gdzie mistrzowie świata Niemcy grali z Węgrami (4,71 mln).
I tak jest od lat. Nic dziwnego, że telewizje walczą tam o prawa do transmisji, płacąc za nie miliony euro. Rachunek ekonomiczny jest prosty. Te inwestycje zwracają się błyskawicznie, wystarczy sprawdzić oglądalność. Jeszcze szybciej rośnie popularność mistrzów tej dyscypliny. Magdalena Neuner, trzykrotna mistrzyni świata z Anterselvy, oprócz wielu lukratywnych kontraktów otrzymała propozycję sesji zdjęciowej w „Playboyu”, którą zresztą odrzuciła.
Postacią nr 1 tej dyscypliny jest jednak Norweg Ole Einar Bjoerndalen. Ten pięciokrotny złoty medalista olimpijski i ośmiokrotny mistrz świata urodził się 27 stycznia 1974 roku w Drammen.
Wśród biatlonistów nikt nie biega tak jak on. Jeśli nie zadrży mu ręka na strzelnicy, trudno go pokonać. O klasie Bjoerndalena najlepiej świadczy czterokrotne zdobycie Pucharu Świata i 79 zwycięstw w zawodach pucharowych.