W Niemczech niemal każde zawody pucharowe ogląda na ekranach telewizyjnych ponad 5 mln osób, w Polsce tak dobrze jeszcze nie jest, ale trzeba przyznać, że na rywalizację w biatlonie chce się patrzeć. Spadające czarne krążki, emocje biegu, dodatkowe rundy karne, szybko zmieniająca się sytuacja po każdym strzelaniu, sportowe atrakcje kumulują się w czasie, technika świetnie wspomaga czytelność przekazu.
Doskonała forma Tomasza Sikory powoduje, że polscy kibice mają tej zimy więcej radości niż zwykle. Polak pojechał do Pyeongchang jako jeden z faworytów. Choć jest srebrnym medalistą olimpijskim z Turynu, był już mistrzem (Anterselva 1995) i wicemistrzem świata (Oberhof 2004), to sytuacja jest nowa. Sikora ma w tym roku silne wsparcie – dzięki sponsorom jego ekipa to nie tylko trenerzy i fizjoterapeuta, ale także doskonały rosyjski specjalista do smarowania nart. Efekty w Pucharze Świata widać było doskonale.
Mistrzostwa w Pyeongchang staną się jeszcze jedną okazją, by dobrze nauczyć się biatlonu. Konkurencji będzie 11 (po pięć kobiecych i męskich plus sztafeta mieszana). Zaczną się od sprintów, czyli biegów na 7,5 km (panie) i 10 km (panowie), w których są tylko dwa strzelania. Sprinty będą eliminacją do biegów pościgowych (odpowiednio 10 i 12,5 km, cztery strzelania), w których o odstępach na starcie decyduje różnica po pierwszym wyścigu. Pierwsi na mecie zdobywają złoto mistrzostw świata.
Następnym typem rywalizacji są tzw. biegi indywidualne, najbardziej wyczerpujące konkurencje mistrzostw – obowiązują dystanse 15 i 20 km. Każdy błąd na strzelnicy kosztuje minutę kary, nie biega się dodatkowych pętli po 150 m. Konkurencje indywidualne zakończą biegi masowe (12,5 i 15 km), w których do trudów trzeba jeszcze dodać walkę ramię w ramię od samego startu. Na koniec przewidziano trzy sztafety.
Cała dziesięcioosobowa reprezentacja Polski pojechała do Korei odpowiednio wcześniej. Oprócz Tomasza Sikory są w niej: Adam Kwak, Krzysztof Pływaczyk, Łukasz Szczurek, Sebastian Witek, Paulina Bobak, Agnieszka Grzybek, Magdalena Gwizdoń, Weronika Nowakowska i Krystyna Pałka. Przed laty polskie biatlonistki potrafiły robić miłe niespodzianki, może uda się i teraz, chociaż wyniki w PŚ wskazują, że najwięcej szans na dobre miejsce mają w sztafecie.