Królowa śniegu wygrywa po fantastycznym finiszu

Justyna Kowalczyk mistrzynią Świata. Bieg łączony na 15 km był w wykonaniu Polki perfekcyjny. Kontrolowała rywalizację od startu do mety, a decydujący atak był nie do odparcia. Kolejna medalowa szansa w sobotę

Aktualizacja: 23.02.2009 07:33 Publikacja: 23.02.2009 01:11

Justyna Kowalczyk na mecie, za nią Norweżka Kristin Steira

Justyna Kowalczyk na mecie, za nią Norweżka Kristin Steira

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

– Dziękuje ci, Kristin – od tych słów Justyny Kowalczyk skierowanych do Norweżki Steiry zaczęła się konferencja prasowa. Polka kilka razy podkreślała, że Steira, prowadząc przez wiele kilometrów i narzucając wysokie tempo, bardzo jej pomogła.

– Mogłam się schować za jej plecami i czekać do końca – mówiła Kowalczyk. – To było najlepsze, co mogła zrobić. Gdybym był na jej miejscu, nic lepszego bym nie wymyślił – powie później ze łzami w oczach Józef Łuszczek. Czekał 31 lat, aż ktoś powtórzy jego sukces z Lahti. – Kiedy w czwartek Justyna zdobyła brązowy medal, przypominałem, że ja wtedy też tak zaczynałem, by w drugim starcie zdobyć złoto.

O tym, że Kowalczyk lubi bieg łączony (po 7,5 km stylem klasycznym i dowolnym, w połowie trasy zmienia się narty z butami i kijki), wiedzą dobrze trener Aleksander Wierietielny i ona sama. Nie mówiła wprawdzie tego głośno, ale zapytana wprost, czy dystans 10 km stylem klasycznym, na którym zdobyła brązowy medal, jest jej ulubionym, zaprzeczyła. To mogło oznaczać tylko jedno, że w sobotę będzie jeszcze lepiej niż dwa dni wcześniej.

Polka rozegrała wyścig według precyzyjnego scenariusza, do którego realizacji niezbędna była najwyższa forma i chłodna głowa. Wierietielny o formę był spokojny. – Zbyt ciężko pracowała, by ją nagle stracić. Oby tylko nie popełniła jakiegoś głupiego błędu i żeby kapryśna pogoda nie zepsuła wszystkiego – dmuchał na zimne.

Rano przed startem Kowalczyk kipiała z nerwów, ale urodzony w Finlandii, wychowany w Kazachstanie 61-letni Wierietielny przeżywał już nie takie burze. Tym razem najbardziej dostało się serwismenom, którzy zbyt późno zdaniem zawodniczki zabrali się do przygotowywania sprzętu.

W połowie dystansu na czele była pięcioosobowa grupka (Kowalczyk, Finka Aino-Kaisa Saarinen, Norweżka Kristin Steira, Włoszka Marianna Longa i Ukrainka Walentyna Szewczenko), która zgubiła narciarski peleton. – Trzeba uważać w strefie zmian. Nie śpieszyć się za bardzo, by nie popełnić błędu – ostrzegał Wierietielny. – Lepiej poświęcić dwie – trzy sekundy na zmianę nart, niż tak jak Włoszka Arianna Follis nie dopiąć butów i stracić 20 sekund – powie później Kowalczyk.

Pierwsza z uciekającej piątki odpadła Szewczenko, później Longa. Nie wytrzymały tempa narzuconego przez Steirę. – Musiałam tak mocno gonić, bo mam słaby finisz – przyznała na konferencji prasowej szczęśliwa ze srebrnego medalu 28- letnia biegaczka z Norwegii.

Polka najpierw zaatakowała na końcu długiego męczącego wzniesienia, przez chwilę była pierwsza, ale znów szybko schowała się za plecy Steiry. Kiedy pędziły w dół, raz jeszcze poszukała miejsca do ataku, ale zrezygnowała, bo nie było go zbyt wiele.

Liderka Pucharu Świata i złota medalistka w biegu na 10 km techniką klasyczną Finka Saarinen w tym momencie już się nie liczyła w walce o złoto. Kowalczyk i Steira miały rozstrzygnąć między sobą, która z nich zostanie mistrzynią świata.

– Czułam, że mam więcej sił, pomyślałam: teraz albo nigdy, i na prostej ruszyłam do przodu. Kristin nie była w stanie skutecznie odpowiedzieć na mój atak – opisze później ten finisz nasza królowa śniegu.

Wieczorem na pełnym ludzi placu przed ratuszem w Libercu Justyna Kowalczyk odebrała złoty medal z rąk prezesa Apoloniusza Tajnera i wysłuchała Mazurka Dąbrowskiego. Jest pierwszą Polką, która osiągnęła w tym sporcie tak wielki sukces.

Polski Związek Narciarski zapłaci jej za złoty medal 30 tys. zł, a za brązowy dodatkowo 15 tys.

Panna Justyna nie ma jeszcze pomysłu, co za to kupi. – Nie jestem z tych, które robią sobie prezenty z ładnych butów czy modnej torebki. To nie jest dla mnie najważniejsze – powiedziała tylko z uśmiechem.

W sobotę, w przedostatnim dniu mistrzostw, bieg na 30 km techniką dowolną. Dziś – przerwa w zawodach.

[ramka][b]Kobiety[/b] bieg łączony 2x7,5 km: 1. J. Kowalczyk (Polska) 40.55,3; 2. K. Stoermer Steira (Norwegia) strata 1,7 s; 3. A.-K. Saarinen (Finlandia) 8,0; 4. M. Longa (Włochy) 21,5; 5. W. Szewczenko (Ukraina) 44,2; 6. T. Johaug (Norwegia) 1.23,9... 31. S. Jaśkowiec 2.54,6 40. K. Marek 3.37,4 58. P. Maciuszek (wszystkie Polska) 6.34,7.

[b]Mężczyźni[/b] bieg łączony 2x15 km:

1. P. Northug (Norwegia) 1:15.52,4; 2. A. Soedergren (Szwecja) strata 3,3 s; 3. G. Di Centa (Włochy) 11,9 s; 4. A. Legkow (Rosja) 20,1 s; 5. R. Clara (Włochy) 23,6 s; 6. V. Vittoz (Francja) 29,2.

>Kombinacja norweska:

1. T. Lodwick (USA) 24.22,3 (135,5 pkt/24.22,3); 2. J. Schmid (Norwegia) strata 13,0 (135,0/24.33,3); 3. B. Demong (USA) 33,5 (126,5/24.19,8).

Klasyfikacja medalowa MŚ

1. USA zł. 2 sr. 0 br. 0

2. Austria 1 1 0

3. Finlandia 1 0 2

4. Polska 1 0 1

5. Estonia 1 0 0

6. Niemcy 0 2 0

7. Norwegia 0 1 1

8. Włochy 0 1 0

Czechy 0 1 0

10. Francja 0 0 1

Szwajcaria 0 0 1 [/ramka]

[ramka]Opinia

[srodtytul]Wzruszenie drapało mnie w gardło[/srodtytul]

[b]Aleksander Wierietielny, trener Justyny Kowalczyk[/b]

Najważniejsze, że Justysia potrafiła biec od początku do końca tak konsekwentnie. Ustaliliśmy, że będzie się chowała za plecami innych możliwie jak najdłużej. Na prowadzenie wyszła tylko w początkowej fazie, na ostrych zjazdach, bo chciała uniknąć przykrych niespodzianek. Później sama już nie pchała się do przodu. Atakować miała dopiero na ostatnim podbiegu. I tak się stało, ale kiedy zobaczyła, jak zmęczona jest Norweżka, poczekała jeszcze chwilę i ostateczny szturm przypuściła dopiero na finiszu. Mądra dziewczyna, zrobiła, jak należało. Narty do łyżwy w drugiej fazie biegu jechały jak marzenie. Ona i Steira miały najlepszy sprzęt. Dzięki temu mogła zaoszczędzić sporo sił na zjazdach. Ale kiedy biegły stylem klasycznym, byłem mocno zdenerwowany. Smarowanie nie było najlepsze. Niby narty trzymały dobrze, ale zauważyłem lód na ich spodach. Bałem się, że to przeszkodzi Justysi w szybkim biegu. Na szczęście tak się nie stało i kiedy już zmieniła narty, byłem spokojniejszy. Dopiero przed ostatnim podbiegiem ruszyłem za nią i krzyknąłem, by się nie oglądała. To taki jej mankament. Rywalki odczytują to jako słabość i atakują. Tak było przecież na igrzyskach w Turynie, gdzie była trzecia, choć prowadziła. Rosjanka Julia Czepałowa powiedziała, że Justysia dała im w prezencie najcenniejsze medale, niepotrzebnie sygnalizując swój kryzys. W tym biegu Saarinen też czekała na taki moment. Samego finiszu nie widziałem, nie zdążyłem wrócić na stadion. Gratulowali mi Czesi, gratulowali inni, ale nie wiedziałem, z jakiego medalu mam się cieszyć. Później, gdy już obejrzałem powtórkę, wzruszenie drapało mnie w gardło. Tak samo jak 14 lat temu, gdy Tomek Sikora, którego wtedy trenowałem, zdobywał biatlonowe mistrzostwo świata w Anterselvie. Złoto to jednak jest złoto.

[srodtytul]Sylwetka Justyny Kowalczyk[/srodtytul]

Urodzona 19 stycznia 1983 roku w Limanowej. 173 cm, 59 kg. Panna, mieszka w Kasinie Wielkiej. Klub: AZS AWF Katowice.

Brązowa (na 10 km stylem klasycznym) i złota (bieg łączony na 15 km) medalistka mistrzostw świata w Libercu (2009), brązowa medalistka (30 km tech. dow.) igrzysk olimpijskich w Turynie (2006). Wicemistrzyni świata juniorek (2003), czterokrotna złota medalistka młodzieżowych mistrzostw świata do lat 23 (2006), czterokrotna mistrzyni Uniwersjady.

Jej wyniki podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie (2005) były najlepszymi w historii startów polskich biegaczek w imprezach tej rangi, zostały jednak anulowane po testach antydopingowych. 15 czerwca 2005 roku została zdyskwalifikowana na dwa lata. Zakaz startów został skrócony po kolejnych apelacjach i zawodniczka wróciła do rywalizacji już w grudniu 2005. Pierwsze punkty w zawodach Pucharu Świata zdobyła 19 grudnia 2001 roku w Asiago.

7 stycznia 2006 po raz pierwszy stanęła na podium PŚ, zajmując trzecie miejsce w biegu na 10 km techniką klasyczną w Otepaeae. Trasy

w Estonii należą do jej ulubionych. Ma tam nawet swoje kluby kibica. Rok później, 27 stycznia 2007, sięgnęła w Otepaeae po swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo w biegu na 10 km techniką klasyczną. Do dziś ma ich na koncie pięć, w tym trzy w tym sezonie.

Ubiegłoroczną rywalizację w Pucharze Świata zakończyła na trzecim miejscu. Teraz także jest trzecia, za Finką Ainą-Kaisą Saarinen i Słowenką Petrą Majdić. O miejsce na podium walczy z inną Finką – Virpi Kuitunen.

O swoim życiu prywatnym mówi, że jest dość monotonne. Od treningu do treningu, przez 300 dni w roku. Trochę czasu na prywatność ma na wiosnę: dokładnie miesiąc, od końca marca do maja. Wtedy zamienia się w studentkę Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. A potem znowu do pracy. Przebiega kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie.[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mailto=j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/mail][/i]

– Dziękuje ci, Kristin – od tych słów Justyny Kowalczyk skierowanych do Norweżki Steiry zaczęła się konferencja prasowa. Polka kilka razy podkreślała, że Steira, prowadząc przez wiele kilometrów i narzucając wysokie tempo, bardzo jej pomogła.

– Mogłam się schować za jej plecami i czekać do końca – mówiła Kowalczyk. – To było najlepsze, co mogła zrobić. Gdybym był na jej miejscu, nic lepszego bym nie wymyślił – powie później ze łzami w oczach Józef Łuszczek. Czekał 31 lat, aż ktoś powtórzy jego sukces z Lahti. – Kiedy w czwartek Justyna zdobyła brązowy medal, przypominałem, że ja wtedy też tak zaczynałem, by w drugim starcie zdobyć złoto.

Pozostało 92% artykułu
Szachy
Dommaraju Gukesh mistrzem świata w szachach. Generacja Z przejmuje władzę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Polacy zaczęli od dwóch medali
Inne sporty
Baseballista zarobi najwięcej w historii. Kontrakt, który przyćmił wszystkie inne
Inne sporty
Indie kontra Chiny. Szachowa gra o tytuł w cieniu Norwega, którego pokonała nuda
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Inne sporty
Mistrzostwa świata w pływaniu. Czy Katarzyna Wasick znów dopłynie do podium?