Cała dziesiątka skakała dobrze, ale siedmiu bardzo dobrze lub doskonale. Pierwsze próby Kamila Stocha (132,5 m) i Adama Małysza (131) od razu pokazały siłę liderów reprezentacji Łukasza Kruczka. Za Polakami byli Thomas Morgenstern (130) i Tom Hilde (129,5), niedaleko czaił się także Dawid Kubacki, który skoczył dalej niż Daiki Ito. Gregor Schlierenzauer był 14.
Druga seria przyniosła poprawę pozycji Schlierenzauera, lecz wielkie skakanie zaczęło się dopiero wtedy, gdy na belce pojawiła się najlepsza szóstka, w połowie polska.
Ito zasłużył na swoje wysokie miejsce w Letniej Grand Prix, mimo lekkiego wiatru w plecy poprawił się wyraźnie. Oglądanie dwóch ostatnich skoków przypomniało najpiękniejsze chwile zimowego Pucharu Świata w Zakopanem. Trąby, biało-czerwone morze flag, beskidzcy górale tańczący zorbę i krzyk widzów, gdy Małysz i Stoch sięgali granicy 130 metrów. Mistrz odrobił niewielką stratę do młodszego kolegi, ale pewnie nie miałby żadnych pretensji, gdyby kolejność była odwrotna. Stoch skakał najdalej, lecz przeliczniki wiatru na punkty zniwelowały przewagę odległości.
Tłumaczyć się z sukcesów nie trzeba, więc bohaterowie wieczoru więcej żartowali, niż oceniali odbicia i loty, a Ito po prostu powiedział po polsku: – Adam dobry skok, Kamil fantastyczny skok – i podziękował za głos.
Godzinę przed tymi wydarzeniami w namiocie obok skoczni podpisano umowę między grupą Lotos i Polskim Związkiem Narciarskim dotyczącą sponsorowania związku i skoczków przez kolejny rok. Prezes Paweł Olechnowicz i prezes Apoloniusz Tajner podpisali także list intencyjny o przedłużeniu współpracy do igrzysk w Soczi. Dziś drugi konkurs Letniej GP w Wiśle – początek o 17.30.