[b]Rz: Nic się nie zmieniło, dalej bardziej lubi pani startować, niż ciężko trenować?[/b]
Justyna Kowalczyk: Patrząc na to z czysto fizycznej strony, starty są mniej męczące, choć nigdy się nie oszczędzam. Do tego dochodzi cała otoczka związana ze startami, coś się zaczyna dziać i ja to lubię. Lubię taką ucieczkę w narty. To jest moje prawdziwe życie.
[b]Będzie pani bronić w Oslo tytułów mistrzowskich wywalczonych dwa lata temu w Libercu. To główny cel?[/b]
Mistrzostwa świata, podobnie jak igrzyska olimpijskie, są najważniejsze, ale cenię sobie szczególnie Kryształową Kulę, którą otrzymują zwycięzcy Pucharu Świata. To jest nagroda za cały sezon, chyba najbardziej sprawiedliwa.
[b]A Tour de Ski tym razem potraktuje pani ulgowo?[/b]