[b]Rz: Skończyła się pierwsza część sezonu: bije pani swoje rekordy zdobywanych punktów, ale to Marit Bjoergen wciąż wygrywa. To zima trudniejsza od poprzednich?[/b]
Justyna Kowalczyk: Przeciwnie. Punktów mogłabym mieć jeszcze więcej, gdyby nie dwie dyskwalifikacje. Jestem dużo mocniejsza, niż zakładałam. Jednocześnie scena biegów narciarskich wygląda dziś tak, że z przodu jest Bjoergen, potem trochę przerwy, Justyna Kowalczyk, znów przerwa, potem reszta świata. I ludzie pytają: dlaczego nie jesteś pierwsza? A ja mówię: mogłabym być ósma, jestem na drugim miejscu. Z którego bardzo przyjemnie atakować.
[b]Zaatakowała pani w sobotę. Bjoergen była lepsza tylko o sekundę: na 15 km stylem dowolnym, który jest raczej specjalnością Norweżki, a nie pani. [/b]
Są biegi, w których czuję się lepiej, w innych gorzej. Ale walczyć potrafię we wszystkich. Wyścig ułożył się znakomicie. Uciekłyśmy razem z Marit i Kristin Stoermer Steirą, dobrze współpracowałyśmy, one były wobec mnie bardzo fair.
[b]Dwa razy atakowała pani przed finiszem, ale Bjoergen odpowiadała jeszcze mocniej. Gdyby to pani miała w tej grupie kogoś do pomocy, tak jak Marit Steirę, udałoby się wygrać finisz?[/b]