Zawodników żegnano w pośpiechu. Jedźcie do hoteli, drugiej serii nie będzie. Nie przyjeżdżajcie na wieczorną dekorację, bo skończyły nam się pucharki. Wystarczy tylko dla medalistów, dla drużyn z miejsc 4 – 6 już nie. Dziękujemy, było miło. Do zobaczenia na Holmenkollen za rok.
Nie wszystkim było aż tak miło. Gdy na dole czwarte złoto odbierali austriaccy skoczkowie, drugie srebro Norwegowie, gdy się cieszyli niespodziewani bohaterowie Słoweńcy, Michael Uhrmann jechał wyciągiem wyglądając jak jedno wielkie nieszczęście. On jak Adam Małysz pożegna się w Planicy ze skokami. W sobotę startował w ostatniej grupie i przez jego nieudany lot Niemcy wypadli z podium. Uhrmann miał wracać na górę, żeby się poprawić w drugiej próbie, a usłyszał, że ma się pakować.
Łukasz Kruczek mówił, że w takim konkursie medal mógł zdobyć właściwie każdy. Tylko złoto Austriaków było oczywiste, reszta miejsc na podium – do wzięcia. Wiatr szalał, niczego nie dało się przewidzieć, przeciętni skoczkowie lądowali daleko, a kilku dobrych przyziemiło przed granicą przyzwoitości.
– Takich konkursów na MŚ nie powinno być. Już dwa lata temu w Libercu mieliśmy loterię, teraz jury znów się nie popisało – mówił Adam Małysz. On miał w swojej grupie trzecią odległość, dalej polecieli tylko Thomas Morgenstern i Kranjec. Ale co z tego, skoro za dobry wiatr komputer odjął aż 18,2 pkt. A podium Polacy przegrali o 17.
Kamil Stoch nie przebierał w słowach. – To barbarzyństwo. Cała nasza drużyna czuje się, jakby nam ktoś dał po pyskach. Odebrali nam możliwość walki o medal. Cóż, taki urok skoków, ale czasami ktoś jeszcze temu urokowi dopomoże – mówił Stoch, który skakał w pierwszej grupie i miał najgorsze warunki ze wszystkich zawodników w konkursie. Po lądowaniu na 113,5 m Polska zajmowała ósme miejsce. – To był jeden z moich najlepszych skoków w Oslo, przy tym wietrze nic więcej nie dało się zrobić – mówił Stoch. Skaczący w trzeciej grupie Stefan Hula miał dokładnie taką odległość jak Stoch, ale przy dużo korzystniejszym wietrze, wtedy Polacy stracili najwięcej punktów. Ale znakomicie skoczyli Piotr Żyła w drugiej grupie – 127 m – i Małysz w ostatniej – 135,5 – i nadzieje to gasły, to odżywały. Wtedy wkroczyło jury.