Schlierenzauer wygrał w Nowy Rok w Garmisch-Partenkirchen przed Andreasem Koflerem i Daiki Ito.
Pogoda wreszcie nie przeszkadzała (wcześniej robiła to w przekładanych kwalifikacjach), konkurs oglądało się dobrze od pierwszego skoku. Zaczął Austriak Martin Koch– rywal Stocha poleciał daleko (134,5 m), ale kontra Polaka okazała się jeszcze lepsza, 132 m przy niesprzyjającym wietrze. To wynik, który pokazał prawdziwe możliwości polskiego lidera.
Po pierwszej serii Stoch był siódmy, prowadził Schlierenzauer: 138 m, nienaganny styl, eleganckie lądowanie i pewność siebie, która też wpływa na sędziów. Pół metra dalej od Austriaka skoczył Ito, ale nie mógł mu zagrozić, bo ratował się przed upadkiem przy lądowaniu. Najbliżej był Severin Freund, nowa nadzieja Niemiec.
Druga seria zmieniła skład podium, bo zaatakował Kofler – wykonał skok z dziesiątego na drugie miejsce, trochę nie wytrzymał napięcia Freud. Stoch spisał się doskonale – 137,5 m, i wreszcie zobaczyliśmy, jak się cieszy. Czwarte miejsce w konkursie, dzielone z Japończykiem Take Takeuchim, oddaje pozycję Polaka w światowej czołówce.
Bohaterem serii stał się Ito, pięknie walczył o odległość, skoczył 141 m, ale za lądowanie bez wypadu znów został ukarany przez sędziów. Schlierenzauer mógł sobie pozwolić na spokojny skok i taki wykonał, do sukcesu wystarczyło 134 m.