Europa atakuje, Pluszczenko znów na lodzie

W łyżwiarstwie figurowym znów się dzieje. Europa próbuje odbudować swoją pozycję. Prym wiodą oczywiście Rosjanie, którzy po druzgocącej klęsce w Vancouver przygotowują nowe kadry na Igrzyska Olimpijskie u siebie, w Soczi.

Publikacja: 28.01.2012 00:01

Jewgenij Pluszczenko

Jewgenij Pluszczenko

Foto: AFP

Red

Powrót króla

Na taflę powrócił Jewgenij Pluszczenko, który po porażce w Kanadzie z obrażoną miną zarzekał się, że będą to jego ostatnie Igrzyska. Że Pluszczenko jest wielkim mistrzem nie trzeba przekonywać, wystarczy przejrzeć historię jego sportowych sukcesów. Że potrafi stroić fochy, jak przystało na wielkiego gwiazdora, o tym też trudno zapomnieć. Po olimpijskiej porażce z Amerykaninem Lysackiem, nie tylko przekonywał, że czuje się wygranym, ale nawet na podium ostentacyjnie przeszedł po swój srebrny medal przez miejsce zarezerwowane dla zwycięzcy.

Słów krytyki pod adresem sędziowania na „północnoamerykańskich" Igrzyskach nie oszczędził wówczas sam Władimir Putin, który równie demonstracyjnie odznaczył rosyjskiego łyżwiarza platynowym medalem, aby zrekompensować mu rzekomą krzywdę wyrządzoną przez sędziów.

Najwyraźniej jednak Pluszczenko zmienił zdanie. Dla łyżwiarstwa porzucił nawet mandat rosyjskiej Dumy, której był deputowanym. Ale powrót nie był wcale łatwy. Łyżwiarz bowiem w międzyczasie został na czas nieokreślony zdyskwalifikowany. Udział w pokazach zabronionych przez Międzynarodową Unię Łyżwiarską  ( ISU) nie wyszedł Żeni na dobre. Wszyscy wówczas zadawali sobie pytanie, czy to koniec jego błyskotliwej kariery. Wieści głoszą, że sprawa powrotu Pluszczenki do wyczynowego sportu osiągnęła w Rosji wręcz rangę państwową. Zabiegi przyniosły jednak oczekiwany skutek, a wiadomość o cofnięciu dyskwalifikacji zastała Pluszczenkę w Berlinie, w trakcie rekonwalescencji po operacji kolana.

Łyżwiarz przyznaje, że z wiekiem starty przychodzą mu z coraz większym trudem. Jak na razie sprostał zadaniu. Na grudniowych mistrzostwach kraju znów pokazał wielką klasę, ale konkurencja rośnie w siłę. Prawdziwy sprawdzian czeka go w Sheffield, na mistrzostwach Europy, gdzie Rosja ma pokazać, że może liczyć na kolejne sukcesy słynnego łyżwiarza.

Najlepsza partnerka na świecie?

Silną broń mają Rosjanie także w konkurencji par sportowych, w której na igrzyskach olimpijskich nie wygrali tylko dwukrotnie w historii. Brak medalu w Vancouver zmusił do poszukiwania nowych rozwiązań. Celnym strzałem okazało się stworzenie nowego duetu z dwóch dotychczas rywalizujących ze sobą par.

Mowa oczywiście o Tatianie Volosozar i Maximie Trankowie. Ona – Ukrainka, on – Rosjanin. Ona w barwach ukraińskich występowała ze Stanislawem Morozowem, swym obecnym trenerem i życiowym partnerem. On, pod rosyjską flagą z Marią Muhartową. Łyżwiarski światek od lat szeptał, że ich „ drugie połówki" nie są w stanie dotrzymać im kroku. Filigranowa Tatiana, okrzyknięta „ jedna z najlepszych partnerek świata" z Maximem Trankowem szybko stworzyła duet idealny.

Choć musieli rok odczekać, ze względu na zmianę obywatelstwa zawodniczki, już ich pierwszy występ przyniósł nieoczekiwany sukces. Mistrzostwa Świata w Moskwie i od razu srebrny medal. Na razie są wciąż o krok za Niemcami Alioną Savchenko i Robinem Scholkowym, ale rywalizacja tych duetów jest bardzo zacięta. Na mistrzostwach Europy Niemców nie zobaczymy. W ostatniej chwili wycofali się z powodu kontuzji zawodniczki. Na kolejne starcie tych duetów poczekamy więc do mistrzostw świata, gdzie to właśnie Savchenko i Scholkowy bronić będą tytułu. Odejście czołowych par chińskich, ewidentnie przesuwa w tej konkurencji środek ciężkości w stronę Europy.

Oczekiwanie na nowe twarze

Wśród solistek wielką szansę może mieć Karolina Costner, której pozycja na Starym Kontynencie jest raczej niezagrożona.

Ale Włoszka może namieszać też w klasyfikacji światowej. Przerwę w startach zafundowała sobie bowiem mistrzyni olimpijska Yu Na Kim, której twarz to prawdziwy znak firmowy dla Południowej Korei.

Niepewna jest forma jej wielkiej rywalki, Japonki Mao Asady, która przed kilkoma tygodniami straciła matkę. Nie błyszczą pozostałe Japonki ani Amerykanki. Ale Kim, Asada, Kostner czuć już muszą za plecami oddech młodziutkich Rosjanek. Póki co te najlepsze są zbyt młode, by występować na zawodach mistrzowskich. Na mistrzostwach Europy zobaczymy dopiero trzecią z nich Alenę Leonową. Pozostałe muszą czekać na swoją wielką chwilę.

W tańcach natomiast, w których w świecie niepodzielnie panuje Ameryka Północna, Europa dopiero szlifuje nowe talenty.

Powrót króla

Na taflę powrócił Jewgenij Pluszczenko, który po porażce w Kanadzie z obrażoną miną zarzekał się, że będą to jego ostatnie Igrzyska. Że Pluszczenko jest wielkim mistrzem nie trzeba przekonywać, wystarczy przejrzeć historię jego sportowych sukcesów. Że potrafi stroić fochy, jak przystało na wielkiego gwiazdora, o tym też trudno zapomnieć. Po olimpijskiej porażce z Amerykaninem Lysackiem, nie tylko przekonywał, że czuje się wygranym, ale nawet na podium ostentacyjnie przeszedł po swój srebrny medal przez miejsce zarezerwowane dla zwycięzcy.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Inne sporty
Gwiazdy szachów zagrają w Warszawie. Jan-Krzysztof Duda wierzy w sukces
kolarstwo
Paryż - Roubaix. Upadek Tadeja Pogacara. Mathieu Van Der Poel zwycięża
szachy
Jan-Krzysztof Duda znów zagra w Polsce. Celuje w zwycięstwo
Inne sporty
Polacy szykują się do sezonu. Wrócą na olimpijski tor
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja