A nie można też wykluczyć dzisiaj miłej niespodzianki. Justyna w tym sezonie jest w sprincie łyżwą mocna jak nigdy, w Moskwie wygrała, a Marit jedyny raz poza podium w tym sezonie była właśnie w tej konkurencji, w Davos. Trasa jest bardziej wymagająca, niż Polka spodziewała się przed przyjazdem do Jakuszyc. Ma też kto odbierać punkty liderkom. Jest wypoczęta już Kikkan Randall, jest inna Amerykanka Jessica Diggins, objawienie ostatnich tygodni w PŚ, jest Szwedka Ida Ingemarsdotter.
– Trasa będzie dość długa, w pierwszej części można trochę mocniej popracować, ale kto tam ucieknie, i tak zostanie dogoniony przez grupę w drugiej części, gdzie jest więcej jazdy w dół. Dlatego spodziewam się finiszu z grupy, a tego zawsze się obawiamy – mówi Aleksander Wierietielny.
Pierwsze zwycięstwo w Szklarskiej Porębie Justyna już ma. I to nie byle jakie, bo nad wierchuszką FIS. Wywalczyła je wiosną, gdy się rozstrzygało, jakie będą konkurencje w polskim PŚ. Było gorąco i z wyładowaniami, a dyrektor biegów w Pucharze Świata Juerg Capol został nawet wezwany do szefa FIS Gianfranco Kaspera, by się wytłumaczyć z zamieszania.
Poszło o trasę do biegu długiego. Władzom narciarstwa bardzo zależało, żeby PŚ w Polsce był po tej trasie, po której w niedzielę będzie bieg pokazowy: wspinaczka na Szrenicę stokami Puchatek i Śnieżynka, a potem zjazd Lollobrigidą. To miała być jedna z głównych atrakcji w sezonie bez mistrzostw świata i igrzysk, w przyszłości być może konkurencja dla finału Tour de Ski pod Alpe Cermis. A przy okazji, patrząc z polskiej perspektywy, reklama ośrodka narciarskiego SkiArena Szrenica, zbudowanego w Szklarskiej przez austriackiego inwestora. Ale Justyna od początku mówiła, że ona w takim biegu, z karkołomnymi zjazdami, startować nie chce.
– Z moim kolanem to by było nierealne. Przykro mi się zrobiło, że w zawodach, których nie byłoby, gdyby nie moje zwycięstwa, ktoś zaproponował taką konkurencję – mówiła niedawno Justyna w rozmowie z „Rz". – Tak się po prostu nie robi. W Rogli przygotowywano konkurencje z myślą o Petrze Majdić, w Otepaeae dla Andrusa Veerpalu. Rozmawiałem o tym z Capolem i powiedział, że propozycje przedstawia krajowy związek narciarski. Więc przekonaliśmy PZN do naszych racji – mówi trener Wierietielny.
PZN zgłosił do FIS sprint stylem dowolnym i bieg na 10 km. Juerg Capol ustąpił, prezes Kasper dał się udobruchać, a szef Polany Jakuszyckiej Julian Gozdowski przygotował taką trasę do stylu klasycznego, by Justyna była zadowolona. Ponoć Capol, gdy obszedł 5-kilometrową pętlę do sobotniego biegu, powiedział, że tutaj wygrać może tylko Kowalczyk albo Therese Johaug. A żeby wszyscy byli zadowoleni, w niedzielę chętni wystartują we wspomnianym komercyjnym biegu na Szrenicę i w dół. Z czołówki PŚ zgłosiła się do niego Kikkan Randall.