Jak charty goniły Justynę

Ostatecznie nie dogoniły, ale po świetnym biegu Charlotte Kalli przewaga Polki stopniała do 23,3 sekundy.

Publikacja: 03.01.2013 22:31

Dziś Justyna Kowalczyk ma szansę na zwiększenie przewagi – na 3 km stylem klasycznym

Dziś Justyna Kowalczyk ma szansę na zwiększenie przewagi – na 3 km stylem klasycznym

Foto: PAP/EPA

Organizatorzy Touru odetchnęli: nie można jeszcze ogłosić, kto w tym roku wygrał cały wyścig.

Po biegu na dochodzenie na 15 km i samotnej ucieczce Justyny przed skandynawską pogonią przewaga Polki nad resztą stawki stopniała o połowę, a na podium wskoczyła bohaterka dnia Charlotte Kalla, rozdzielając Kowalczyk i Therese Johaug. To oznacza, że jeszcze będą emocje. Przynajmniej do soboty i biegu na 10 km stylem klasycznym, w którym czekają aż trzy porcje sekundowych bonusów, na dwóch lotnych finiszach i na mecie, łącznie aż 45 sekund.

Ale wiele może się też wyjaśnić już dzisiaj przed południem, gdy skończy się w Toblach bieg na 3 km st. klasycznym ze startu indywidualnego (początek o 11.15, Justyna rusza ostatnia, TVP 2, Eurosport).

Na tak krótkiej czasówce Kowalczyk teoretycznie może, jak podpowiadają wyniki wcześniejszych takich biegów, zyskać do Johaug nawet tyle, ile straciła wczoraj, czyli – już po zsumowaniu bonusów – ok. 22 sekund.

Przewaga zmalała, ale to Kowalczyk ma najmocniejsze karty przed trzema ostatnimi etapami

Justyna w ostatnich latach przegrywała takie biegi w wyścigach etapowych tylko z nieobecną w Tourze Marit Bjoergen. Rok temu dała się pokonać przede wszystkim dlatego, że zbyt mocno zaczęła bieg. Obiecała sobie, że dziś tego błędu nie popełni.

Johaug na podium przedłużonych sprintów stawała tylko w Falun, w TdS nigdy. A to Norweżki i jej lekkości wspinania się na Alpe Cermis nadal trzeba się obawiać najbardziej.

Kalla wczoraj odrobiła do Justyny blisko minutę i 10 sekund, to ona pociągnęła za sobą Johaug i Kristin Stoermer Steirę, którym pogoń za Justyną szła bardzo kiepsko. Trener Norweżek Egil Kristiansen ruszył do Szwedki z podziękowaniami tuż za metą. To w pewnym sensie rewanż, bo ostatnio Norweżki pomagały Charlotte podczas przygotowań do sezonu.

Kalla była wczoraj wielka, ale też dla Szwedki, świetnej łyżwiarki, to była ostatnia szansa na pokaz siły. Teraz będą dwa biegi stylem klasycznym, a w finałowej wspinaczce, choć stylem łyżwowym, to nie technika się liczy, tylko siła przetrwania. Punkt dla Polki.

Justyna ma mocne karty we wszystkich trzech biegach które pozostały do końca. Dlatego wczoraj na 15 km w Toblach chodziło przede wszystkim o to, żeby stracić jednocześnie i jak najmniej przewagi, i jak najmniej sił.

Kowalczyk niemal zawsze ma kryzys na czwartym etapie Touru, do tego podczas przygotowań zrezygnowała z niektórych ćwiczeń w stylu łyżwowym (zwłaszcza suchej zaprawy na specjalnej ławeczce, używanej przez panczenistów), żeby oszczędzać operowane wiosną kolano. To się dzisiaj mści w takich biegach, w których przydaje się umiejętność jazdy bez odpychania kijami. Na szczęście stało się tak, jak przewidywał trener Aleksander Wierietielny i na początku biegu nie powstała żadna mocna grupa pościgowa.

Steira nie była w stanie sama dogonić Johaug i pomóc w zmniejszaniu strat do Justyny. Z kolei Kalla nie połączyła sił z Kikkan Randall, bo Amerykanka nie wytrzymała jej tempa. Szwedka mijała więc kolejne zawodniczki, goniąc Johaug, a Therese na dwóch z trzech okrążeń musiała walczyć sama. Do Kowalczyk się zbliżała, ale bardzo powoli. I dopiero na ostatnich kilometrach, gdy za Kallą utrzymała się Steira i razem dogoniły Johaug, zaczęła się prawdziwa pogoń.

Zmieniały się na prowadzeniu, przewaga Justyny topniała błyskawicznie, a Steira, jak można było obstawiać w ciemno, na finiszu zwolniła tak, by to Johaug, a nie ona wzięła 5-sekundowy bonus.

Taka współpraca Norweżek to zresztą stały obrazek w obecnym Tourze. Najpierw Ingvild Flugstad Oestberg przepuszcza Steirę w sprincie (i przekonuje, że robi to z własnej woli, choć płakała za metą, a na zdjęciach widać, jak szef norweskiej ekipy wyskakuje z boksu i daje znak), by mogła pomóc Johaug w biegu pościgowym, potem Steira przepuszcza Johaug.

Etykieta biegów narciarskich pozwala na wiele. Tylko zaskakujące, że ta norweska jazda zespołowa jest tak bardzo widoczna dopiero teraz, gdy liderką ekipy jest Therese, a nie Marit Bjoergen. Inna sprawa, że Marit nigdy tak nachalnego holowania do celu nie potrzebowała.

Justyna była wczoraj za metą zadowolona. Przyznała, że od początku było jasne, iż to będzie jeden z decydujących momentów Touru. Bała się, że straci całą przewagę, więc to, co udało się obronić, bardzo ją cieszy.

Pierwszy raz w tegorocznym wyścigu było po Polce widać, że jest zmęczona. Dziś się okaże, kto za wczorajszy wysiłek zapłaci drożej, ona czy Therese.

KOBIETY.

Bieg pościgowy 15 km i klasyfikacja TdS (po doliczeniu 15, 10 i 5 s bonusu dla czołowej trójki): 1. J. Kowalczyk (Polska) 37.15,1; 2. Ch. Kalla (Szwecja) strata 23,3; 3. T. Johaug 28,7; 4. K. S. Steira (obie Norwegia) 34,2; 5. A. Kylloenen (Finlandia) 58,1; 6. D. Herrmann (Niemcy) 58,3;... 40. K. Kubińska 5.32,0; 47. P. Maciuszek (obie Polska) 6.36,7.

MĘŻCZYŹNI

. Bieg pościgowy 35 km i klasyfikacja TdS (po doliczeniu 15, 10 i 5 s bonusu dla czołowej trójki): 1. P. Northug (Norwegia) 1:16.32,7; 2. A. Legkow (Rosja) strata 5,7; 3. D. Cologna (Szwajcaria) 10,9;... 55. M. Kreczmer (Polska) 8.18,6.

pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych