Przeżyć Streif

Zjazd w Kitzbuehel – trudno o większe emocje każdej zimy. Na Streifie tworzą się i upadają legendy. W sobotę kolejna okazja do fascynacji stromą górą i ludźmi, którzy z niej pędzą

Aktualizacja: 25.01.2013 12:31 Publikacja: 25.01.2013 09:00

Przeżyć Streif

Foto: AFP

Z Hahnenkamm czyli z Koguciej Góry zjeżdża się od ponad 80 lat. W małym muzeum na górnej stacji kolejki gondolowej widać jak rodziła się tradycja. Czarno-białe zdjęcia narciarzy, stare deski, buty i wiązania, fragmenty wyciągów. Na fotografiach głowy koronowane, żołnierze i górale. Niemal każdy, kto wjeżdża tam pierwszy raz, najpierw chce iść i spojrzeć w dół, tam, gdzie ruszają zjazdowcy, choć odruch każe zaraz cofnąć się sprzed przepaści. Nachylenie stoku w słynnej „Pułapce na myszy” sięga 85 stopni. To tu niekiedy zjazdowcy lecą nad śniegiem 80 metrów, albo więcej.

Zawody w Kitzbuehel mają nazwę Hahnenkamm Race, w skrócie HKR. Czerwony koguci grzebień widać co roku na plakacie imprezy. Mistrzem HKR zostaje w zasadzie zwycięzca kombinacji, obok Streifa leży też trasa slalomowa Ganslern. W programie jednak najważniejszy jest zawsze bieg zjazdowy, slalom może być, ale nie musi, tak samo jak supergigant.

Organizatorem HKR jest Kitzbüheler Ski Club (KSC), który ma dumną datę powstania – rok 1902. Dziś liczy 6600 członków. Władze klubu bardzo dbają, by do honorowej listy dopisywać kolejnych reprezentantów KSC, którzy zdobyli medale olimpijskie i stali na podium mistrzostw świata. Lista liczy 53 nazwiska.

Streif to trasa niemal naturalna (ale trochę drzew wycięto), zaczyna się na wysokości 1665 metrów, by 802 metry niżej wjechać niemal do centrum miasta – 3312 metrów przygody, która kończy się zwykle szusem z prędkością sięgającą 140 km/godzinę.

Pierwsze zawody z pomiarem czasu rozegrano na Koguciej Górze w zimie 1931 roku, ale pierwsze na „tym” Streifie w 1937. Wygrał Austriak Thaddäus Schwabl, pierwszy rekord wynosił 3.53,1. Potem była wojenna przerwa, ale Schwabl dotrwał w zdrowiu do 1946 roku i wygrał raz jeszcze. Rozpoczął paradę mistrzów.

Właściwie każdy, kto wygrał na Streifie przechodzi do kronik, ale kilku zasłużyło, by pisać i mówić o nich więcej. W 1951 roku Christian Pravda pierwszy złamał barierę 3 minut, dokładnie o 3 sekundy. Siedem lat później Anderl Molterer wygrał zjazd rozegrany od startu do mety w gęstej mgle. Za ten wyczyn (a także za trzy zwycięstw slalomowe, drugie w zjeździe i cztery w kombinacji) otrzymał tytuł „Pan Hahnenkamm”.

Austriacy Karl Schranz („Ekspres z Arlbergu”) i Franz Klammer wygrali po cztery razy, o jedno zwycięstwo pobił ich rok temu Didier Cuche, nie da się ukryć, Szwajcar. Warto pamiętać jeszcze o tych, którzy przekraczali kolejne bariery: Harti Weirather zjechał w czasie poniżej 2 minut (1.57,20), Fritz Strobl ustanowił w 1997 roku wciąż aktualny rekord szybkości: 1.51,58.

Gdy pod koniec lat 60. do Kitzbuehel zawitał Puchar Świata, to raczej zawody HKR zapewniały nobilitację nowego pomysłu francuskich działaczy narciarskich, niż odwrotnie. Dziś jedno pomaga drugiemu.

HKR odwołano z powodu braku śniegu tylko trzy razy, w 1964, 1968 i 1993 roku. Potem na stokach pojawiły się armatki śnieżne i problem niemal rozwiązano, choć natura potrafiła niekiedy być jeszcze silniejsza i rzadko, ale wymuszała skracanie trasy lub odwoływanie zjazdu. Streif zawsze jest groźny, wypadki zdarzają się na nim często, tyle, że dziś, gdy obok stoją kilometry siatek zabezpieczających, ryzyko jest mniejsze.

Streif przyciąga jak magnes, choć trasa nie jest najszybszą, może nawet nie najgroźniejszą trasa świata. Alpejczycy mówią jednak, że jest inna. Tam wysoko na górze, gdzie stają na starcie nie ma zwyczajnego rozgardiaszu, głośnych rozmów, śmiechów lub muzyki. Na Streifie startuje się w ciszy. I samotnie. Przejście do bramki odbywa się jak wyjście gladiatora na arenę. Wszyscy patrzą, oceniają szanse, milczą. Ten nastrój udziela się także osobom z zaplecza technicznego, trenerom, sędziom, lekarzom. Zjazdowcy mają swoje pomieszczenie z wielkim ekranem telewizyjnym. Widzą wyniki rywali, upadki i sukcesy. Nikt nie krytykuje, nie krzywi się, nie śmieje się z nieudanego skoku rywala. Streif nie raz pokazał, że warto mieć szacunek do siebie i dla góry.

Kiedy przejedzie się wszystkie opisywane wiele razy zakręty, muldy, skoki, szusy i trawersy, kiedy po 3 km szalonego zjazdu na mecie czeka kilkadziesiąt tysięcy ludzi i krzyczy, czuje się jeszcze bardziej intensywność tego wyczynu. Niektórzy alpejczycy mówią tak: – Nogi płoną, ręce i głowa się trzęsą, ale czujesz się świetnie, bo przeżyłeś!
Kto będzie bohaterem HKR nr 73? Nie ma Didiera Cuche'a, więc Austriacy są pełni nadziei, ale tegorocznym liderem konkurencji w PŚ jest Norweg, Aksel Lund Svindal, drugi jest Włoch, Christof Innerhofer, dopiero trzeci lokalny faworyt Klaus Kroell, który jednak wygrał ostatni trening. W kronikach zjazdu w Kitz jest 22 austriackich zwycięzców, co jednak nie oznacza, że będzie kolejny. Od pięciu lat trwa bolesna dla gospodarzy przerwa. Śnieg w tym roku jest szybki, trasa jednak dość wyboista. Lepiej nie prognozować zbyt śmiało, tylko przyjść na zawody i patrzeć. Kto nie ma takiej okazji – transmisja jest w Eurosporcie.
Przed i po zjeździe Kitzbuehel też ciekawi. Stoją tu jeszcze budynki z połowy XVI wieku, które przypominają czasy, gdy miasto rosło dzięki pobliskim kopalniom srebra. Stare kościoły, brukowane uliczki, apetyczne ciastkarnie, zapach piwa i sznapsów, muzyka orkiestr dętych, krowie dzwonki kibiców – atmosfera pionierskich lat narciarstwa jeszcze tam trwa, choć nowoczesne rozrywki też są powszechnie dostępne.

Dzień po zjeździe pucharowym Streif jest otwierany dla amatorów nart, ale zaleca się nie jechać od samej góry. I robić to bardzo, bardzo wolno. Miejscowi radzą, by przyjechać wczesnym rankiem, bo wtedy ma się cały dzień, by ukończyć trasę. Jest też wersja bezpieczniejsza, tańsza i szybsza – jazda w symulatorze w muzeum przy górnej stacji gondoli.

pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego