Czarna czapka i czerwony nos

W Kuusamo zaczyna się jutro olimpijski sezon z Justyną Kowalczyk. Polska mistrzyni trenowała najciężej w życiu.

Publikacja: 28.11.2013 01:00

Justyna Kowalczyk: cztery medale olimpijskie, siedem medali mistrzostw świata, cztery Puchary Świata

Justyna Kowalczyk: cztery medale olimpijskie, siedem medali mistrzostw świata, cztery Puchary Świata, cztery zwycięstwa w Tour de Ski. I wciąż chce więcej

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Jeśli spojrzeć na tę zimę Justyny Kowalczyk z perspektywy kilku lat, to wszystko wydaje się w porządku. Trener Aleksander Wierietielny, choć też czasem wspomina o znużeniu, trwał niezłomnie u boku najlepszej polskiej biegaczki.

Plany na Soczi nakreślił dawno, udało się je zrealizować, choć mistrzyni nieraz wspominała, że nigdy wcześniej tak nie harowała. Wytrzymała i już z tego faktu była dumna. Jest traktowana tak jak być powinna – ma środki na przygotowania z Ministerstwa Sportu i PKOl, ma sponsorów.

Przy Kowalczyk jest wciąż grupa wsparcia, jakiej nie ma żaden inny sportowiec w kraju: oprócz trenera – dwóch asystentów (Rafał Węgrzyn i Mateusz Nuciak), trzech serwisantów (Estończycy Are Mets i Peep Koidu oraz Szwed Ulf Olsson, który po dwuletniej przerwie wrócił do współpracy z Polką), do tego biegacz Maciej Kreczmer, także serwisant i partner treningowy na trasach. W bliskim tle są jeszcze dwaj fizjoterapeuci oraz dr Robert Śmigielski, lekarz, specjalista ortopedii i medycyny sportowej.

Bieg z bólem

Porównań z mocą zaplecza Norwegii wciąż jednak nie warto robić, tam w budowanie potężnej reprezentacji narciarskiej zaangażowano dziesiątki milionów koron, ale jak na polskie warunki „Team Kowalczyk" to szczyty organizacji. Sprawna logistyka, podróże, hotele, dojazdy sprzętu i ekipy, dostawy nart (około setka par do wyboru), wiązań, butów i strojów – wszystko jest.

Na końcu tych działań stoi jednak ten najważniejszy człowiek – Justyna Kowalczyk, ukończone 30 lat (w styczniu 31), z których kilkanaście spędziła w niemal ciągłym treningu, z małymi przerwami po sezonie.

Sygnały, że wielka polska biegaczka powoli wyczerpuje swe siły, mieliśmy od kilku sezonów, ale skoro wygrywała cztery razy Tour de Ski, skoro cztery razy zdobywała Puchar Świata, ma cztery medale olimpijskie, w tym złoto z Vanocuver na 30 km klasykiem i jeszcze bywała mistrzynią świata, niemal samotnie walczyła z norweską potęgą, to operacje, które przechodziła, kontuzje, które leczyła, wydawały się przejściowymi kosztami sukcesów.

Teraz tak nie jest. Lata wysiłku dają znać o sobie, ból treningów i startów rośnie i choć Justyna Kowalczyk jak zawsze woli nie mówić zbyt wiele o stanie swego zdrowia (doktorowi Śmigielskiemu dostała się reprymenda za przekazanie w „Rz" precyzyjnych informacji o problemach z piszczelami), to sama też przyznaje – biegam i będę biegać z bólem, tyle że jeszcze daję radę.

W roku olimpijskim Justyna Kowalczyk walczy z wieloma przeciwnikami: własną głową, techniką stylu łyżwowego, krętymi trasami, twardym śniegiem i oczywiście z Marit Bjoergen, wciąż mocną jak skała mistrzynią z Trondheim oraz Therese Johaug, jej młodszą, bardzo zdolną następczynią.

Trenerzy przekonują, że dobra forma Polki się pojawi, choć może nie od zaraz, że zobaczymy „Justysię naszą kochaną", jak kiedyś powiedział o niej Aleksander Wierietielny, przed koalicją skandynawską i pozostałymi biegaczkami.

Cudów w tej branży nie ma, praca liczy się najbardziej, a w tej dziedzinie Kowalczyk nie ma sobie równych. Jej czarny kostium z małymi czerwonymi dodatkami będzie dobrze widoczny na śniegu, do tego „czarna czapka i czerwony nos", jak napisała na Facebooku.

Nie wygra wszystkich biegów, może nie zostanie mistrzynią olimpijską w biegach stylem łyżwowym, ale wiara, że w Soczi, a także na wielu przystankach Pucharu Świata, pokaże moc, zwłaszcza w konkurencjach rozgrywanych stylem klasycznym, trwa. Nauczyła nas w to wierzyć, nauczyła też rywalki, które przed Kuusamo zgodnie twierdziły, że słabej Justyny na pewno nie zobaczą.

Czy biegowa zima, w czasie której w konkurencjach kobiecych jest do zdobycia 18 medali igrzysk w Soczi, wielka Kryształowa Kula Pucharu Świata (i dwie małe) oraz trofeum za wygraną w Tour de Ski będzie znów walką norwesko-polską, wyłącznie w relacji dwie na jedną? Chyba nie, choć główne role, nie bez powodu chcemy przyznawać Polce i parze Norweżek.

Sezon olimpjski sporo zmienia. Igrzyska w Rosji to bodziec dla miejscowych biegaczek, Julia Czekaliewa i inne się zbroją. Podobnie Niemki, którym dłuży się czas bez sukcesów. W sprincie zmobilizują się Amerykanka Kikkan Randall i Słowenki, w wielu konkurencjach pokażą się Finki, mają już młode pokolenie, na którym nie ciążą dopingowe grzechy przeszłości. Także Szwedka Charlote Kalla, przygaszona przez Bjoergen, Kowalczyk i Johaug, po katorżniczej pracy w lecie obiecuje powrót na podium.

Biegi w Muonio, Beitostoelen i Bruksvallarnie przed inauguracją Pucharu Świata były testami, które pokazały, że układ sił nie zmienił się wiele, że reprezentacja Norweżek ma wciąż kłopot bogactwa i mocne biegaczki pozostały mocne, nawet jeśli mają jeszcze kłopoty ze zdrowiem czy techniką.

Od kolan w górę

Puchar Świata ma 15 przystanków, jeden wypada w Polsce, dwudniowe zawody w Szklarskiej Porębie odbędą się w tym samym terminie co skoki z Zakopanem, czyli 18 i 19 stycznia. Kibice muszą wybierać.

Obok Justyny biegać też będą inne Polki.  Trener Ivan Hudec ma w kadrze Sylwię Jaśkowiec, Paulinę Maciuszek, Kornelię Kubińską i Agnieszkę Szymańczak. Cel główny – stworzyć z nich i Justyny dobrą sztafetą na Soczi, miejmy nadzieję, że się uda.

W części męskiej biegowy Puchar Świata też będzie miał chyba tych samych bohaterów co rok temu, ale nie od razu. Obrońca Kryształowej Kuli Norweg Petter Northug nie trenował wiele w sierpniu i wrześniu z powodu infekcji wirusowej, przygotowuje się wedle zmienionych planów, od razu do igrzysk. Jak zawsze robi to po swojemu, m.in. w ramach prewencji zapowiedział, że nikomu przed olimpiadą nie poda gołej dłoni, rękawica to minimum ochrony przed wirusami.

„Cyrk Northuga" to znane określenie norweskich mediów, ale gdy będą medale w Soczi, żarty i złośliwości umilkną. W Beitostoelen zajmował odległe miejsca, ale w Kuusamo się zjawił, raczej by wykonać plan treningowy, a nie walczyć o punkty i premie pucharowe. Jest tam też Tomas Northug, który zapowiedział, że wreszcie ma szansę wygrać ze starszym bratem.

Szwajcar Dario Cologna, kolejna sława, przewrócił się na oblodzonej trasie podczas treningu, poważnie uszkodził staw skokowy, przeszedł zabieg operacyjny, musiał przesunąć start sezonu najwcześniej na koniec grudnia, na razie ćwiczy, jak mówi jego trener „od kolan w górę".

W tej sytuacji lepszą pozycję mają Szwedzi (choć mistrz świata na 50 km Johan Olsson opuścił z powodu choroby start w Kuusamo), Rosjanie z Aleksandrem Legkowem (zwycięzcą ostatniego Tour de Ski) i Maksimem Wylegżaninem oraz mocny ubiegłej zimy i już tej jesieni w Muonio Aleksiej Połtoranin (Kazachstan).

Miejsce Polaków w tym towarzystwie jest skromne. Prowadzeni przez Janusza Krężeloka Jan Antolec, Sebastian Gazurek, Paweł Klisz i Maciej Staręga, czyli kadra młodzieżowa, na razie szukają swego sportowego przeznaczenia. Są powody, by wierzyć, że pewne szanse na dobre wyniki mają, tak jak ich trener – w sprincie.

Na szybkie znalezienie następców Józefa Łuszczka jednak nie ma co liczyć. Zima z nartami biegowymi to w Polsce wciąż zima z jedną silną kobietą – Justyną Kowalczyk.

Puchar Świata 2013/2014

- 29.11. – 1.12. Kuusamo

- 7 – 8.12. Lillehammer

- 14 – 15.12. Davos

- 21 – 22.12. Asiago

FIS Tour de Ski

28 – 29.12. Oberhof

31.12. – 1.01. Lenzerheide

3.01. Cortina-Toblach

4 – 5.01. Val di Fiemme

- 11 – 12.01. Nové Město na Moravě

- 18-19.01. Szklarska Poręba

- 1 – 2.02. Toblach/Dobiacco

- 1 – 2.03. Lahti

- 5.03. Drammen

- 8 – 9.03. Oslo

- 14 – 16.03. Falun

Biegi narciarskie pokazują TVP i Eurosport

Jeśli spojrzeć na tę zimę Justyny Kowalczyk z perspektywy kilku lat, to wszystko wydaje się w porządku. Trener Aleksander Wierietielny, choć też czasem wspomina o znużeniu, trwał niezłomnie u boku najlepszej polskiej biegaczki.

Plany na Soczi nakreślił dawno, udało się je zrealizować, choć mistrzyni nieraz wspominała, że nigdy wcześniej tak nie harowała. Wytrzymała i już z tego faktu była dumna. Jest traktowana tak jak być powinna – ma środki na przygotowania z Ministerstwa Sportu i PKOl, ma sponsorów.

Pozostało 93% artykułu
Inne sporty
Natalia Sidorowicz odniosła życiowy sukces. Czy pójdzie za ciosem?
Inne sporty
Sergij Bezuglij i Mariusz Szałkowski poprowadzą reprezentację
szermierka
Sankcje działają. Aliszer Usmanow nagle rezygnuje
kajakarstwo
Polskie kajakarki mają nowego trenera. Zbigniew Kowalczuk zastąpi Tomasza Kryka
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Inne sporty
Święto polskiej gimnastyki. Rekordowy trening w Gdańsku
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką