Soczi: Największa kadra w historii zwiększa oczekiwania

- Wysyłamy do Soczi najliczniejszą reprezentację w historii zimowych igrzysk więc i oczekiwania są większe niż dotychczas - mówi Andrzej Kraśnicki, Prezes PKOl. - Reprezentacja jest wyjątkowo liczna i bardzo silna więc mamy poważne szanse medalowe - uważa Apoloniusz Tajner

Publikacja: 21.01.2014 18:11

Soczi: Największa kadra w historii zwiększa oczekiwania

Foto: PAP/serwis codzienny, Bartłomiej Zborowski Bartłomiej Zborowski

Andrzej Kraśnicki (prezes PKOl.):

To moje pierwsze igrzyska zimowe w roli prezesa PKOl., więc przeżywam je, choć się jeszcze nie rozpoczęły. Ale mam też świadomość, że to co najważniejsze zostało już zrobione, teraz wszystko zależy od sportowców a nie od prezesa. Mam takie samo poczucie, kiedy jako szef Związku Piłki Ręcznej w Polsce oglądam teraz mecze piłkarzy na mistrzostwach Europy w Danii. Nie wiemy jak się zakończą dla Polaków i one, i igrzyska, ale mam poczucie, że do obydwu imprez przygotowaliśmy się jak mogliśmy najlepiej. Wysyłamy do Soczi najliczniejszą reprezentację w historii zimowych igrzysk więc i oczekiwania są większe niż dotychczas. Po sześciu medalach, zdobytych na poprzedniej olimpiadzie, w Vancouver, kibice liczą na jeszcze więcej. To jest normalne, tym bardziej, że wyniki naszych zawodników na zawodach rangi światowej dają w ostatnich latach powody do optymizmu. Oczywiście im więcej zawodników, tym więcej szans. Upatruję ich jeszcze w tym, że wszyscy mogli przygotowywać się do startu w komfortowych warunkach. Każdy potencjalny olimpijczyk mógł liczyć na silne wsparcie ze strony trenerów, lekarzy, fizykoterapeutów. Podczas igrzysk wszyscy olimpijczycy też będą mieć obok siebie osoby, które pomogą im jak najlepiej przygotować się do startu. Zgodnie z regułami na jednego sportowca przypada jedna osoba współpracująca z nim. Ale ekipa w wiosce olimpijskiej będzie się zmieniać. Jedni będą wyjeżdżać, drudzy przyjeżdżać. Zrobimy wszystko aby zawodnicy mieli odpowiednie warunki a wokół siebie tych wszystkich, którzy są im potrzebni. Mimo to nie chciałbym stwarzać atmosfery, w której Justyna Kowalczyk czy skoczkowie narciarscy będą zmuszeni do zdobycia medali. Wiadomo, że większość uczestników igrzysk jedzie do Soczi z olbrzymimi nadziejami, ale nie każdemu się one spełnią. Bardzo bym chciał, abyśmy mogli cieszyć się z sukcesów jak najczęściej, tym bardziej, że dobre wyniki, choć nie będą miały bezpośredniego wpływu na starania Krakowa o igrzyska, to jakieś mogą mieć. Będziemy przyglądać się igrzyskom w Soczi nie tylko jako ich uczestnicy ale także jako potencjalni gospodarze w przyszłości.

Apoloniusz Tajner (szef misji olimpijskiej, prezes Polskiego Związku Narciarskiego):

Reprezentacja jest wyjątkowo liczna i bardzo silna więc mamy poważne szanse medalowe. Teoretycznie trzy takie szanse mają skoczkowie w konkursach indywidualnych i drużynowym, trzy - Justyna Kowalczyk, trzy - łyżwiarze i trzy biathloniści. Jeśli dodamy do tego trzy niespodzianki, które zdarzają się na każdych igrzyskach, możemy mieć nawet ponad dziesięć medali. Do miłych dla nas niespodzianek może dojść w rywalizacji sztafet, bo Justyna Kowalczyk ma wreszcie partnerki, mogące walczyć o czołowe miejsca. Liczę też na Karolinę Riemen - Żerebecką, która w ski crossie zajmuje miejsce w pierwszej ósemce Pucharu Świata. Może jeszcze biathlonistki w sztafecie. Teoretycznie najwięcej szans na złoty medal ma Justyna Kowalczyk w biegu na 10 km techniką klasyczną. Jej konkurencja jest „najmniej loteryjna", nieuzależniona od kaprysów pogody. W jej przypadku wiatr nie będzie miał żadnego znaczenia. W skokach i biathlonie może on wpłynąć na kolejność zawodników.

Kazimierz Kowalczyk (prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego):

Wysyłamy na igrzyska pięć zawodniczek i sześciu zawodników a liczę nawet na sześć szans medalowych. Soczi jest dla nas szczęśliwe. Przed rokiem wróciliśmy stamtąd z medalami mistrzostw świata. Poza tym Złotkowska to jest dobre nazwisko na medal konkretnego koloru. A jednocześnie, choć sam liczę na dobre wyniki, przestrzegam nie tylko kibiców łyżwiarstwa: nie wieszajmy medali na szyjach polskich sportowców póki nie zaczęły się zawody. Nasi łyżwiarze trenują na ogół za granicą, ponieważ w Polsce są tylko cztery tory i ani jednego pod dachem. Taka sytuacja ogranicza ilość trenujących zawodników a więc i wybór jest mniejszy. Fakt, że w takich warunkach osiągamy sukcesy w zawodach o Puchar Świata to już jest sukces. Powinno być ich więcej, kiedy poprawi się infrastruktura. 29 i 30 stycznia w zawodach na warszawskim torze Stegny wezmą udział wszyscy łyżwiarze udający się do Soczi i wtedy kibice będą ich mogli oficjalnie pożegnać.

Inne sporty
Polacy szykują się do sezonu. Wrócą na olimpijski tor
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja
kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata
Kolarstwo
Strade Bianche. Tadej Pogacar upada, ale wygrywa
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Kolarstwo
Trwa proces lekarza, który wspierał kolarzy. Nie zawsze były to legalne sposoby
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście