Bachleda-Curuś: ciąża dała motywację

Katarzyna Bachleda-Curuś o nadziejach na medal, obiekcie olimpijskim i silnych stronach drużyny panczenistek

Publikacja: 28.01.2014 11:42

Bachleda-Curuś: ciąża dała motywację

Foto: Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 2.5

Kiedy niespełna trzy lata temu urodziła pani córkę niewiele osób przypuszczało, że jeszcze zobaczymy panią na torze. A pani wróciła jeszcze mocniejsza.

Tego nie przesądzajmy, choć ten sezon na pewno może nastrajać optymizmem. A co do powrotu to... cóż, ciągle czuję tą chęć co kiedyś. Może gdyby nie przerwa na czas ciąży i wolne po urodzeniu Hani teraz nie miałabym już motywacji. A tak nadal mi zależy, chcę się doskonalić i jeszcze nie czuję się spełniona. Ale córka sporo zmieniła w moim treningu. Teraz nie mogę sobie pozwolić na mniejsze zaangażowanie, na to, żeby czas przeciekał mi między palcami. Jestem lepiej zorganizowana, bo każde moje zajęcia wymagają poważnej logistyki. Bez poświęcenia bliskich nie mogłabym sobie na to pozwolić. Największym problemem są wyjazdy, bo niestety w Polsce nie da się trenować przez cały rok. No i zawody, na które staram się małej nie brać.

Największe sukcesy, czyli brąz igrzysk olimpijskich i srebro mistrzostw świata, wywalczyła pani w drużynie. Ale w tym sezonie podczas Pucharu Świata w Berlinie stanęła pani na podium samodzielnie. Czas na laury indywidualne?

Czuję się mocna i mam nadzieję, że będę mogła to udowodnić. Zawsze powtarzałam, że drużyna to tylko kolejna konkurencja. Nie chciałabym umniejszać naszych sukcesów, bo przyniosły mi one wiele radości i satysfakcji, ale jednak start indywidualny jest czymś wyjątkowym. W Soczi chcę walczyć o jak najwyższe cele w każdym biegu. Program jest tak ułożony, że najpierw rywalizujemy indywidualnie, a walka drużynowa jest na końcu. I tak jest dobrze. Zanim przyjdzie ścigać się w zespole możemy skupić się na sobie i osiąganiu własnych celów.

Jaką konkurencję indywidualną potraktuje pani w Soczi priorytetowo? Na pucharowym podium stała pani na 1500 metrów.

Nie jestem w stanie określić na którym dystansie czuję się lepiej, a w dodatku mam większe szanse na dobry wynik. Na 1500 i 3000 metrów obłożenie jest chyba największe, a rywalizacja bardzo wyrównana. O podium jest niesamowicie trudno, bo pierwsza szóstka to jest ten sam poziom. Żeby osiągnąć sukces wszystko musi się ułożyć perfekcyjnie. Lubię oba te dystanse, podobnie zresztą jak 1000 metrów, który pewnie też pobiegnę.

A co jeśli pierwszy bieg pani nie wyjdzie? Jaki to może mieć wpływ na kolejne starty?

Zasada jest taka, żeby każdy bieg traktować oddzielnie. Złego wyniku w jednym nie wolno przekładać na kolejny. Nie można się nad sobą użalać, bo jedzie się przecież na całą imprezę. Ja się do tej zasady stosuję, czego najlepszym dowodem były igrzyska w Vancouver. Tam byłam rozczarowana indywidualnymi startami, ale przed drużynówką zebrałam się do kupy i pojechałam z dziewczynami na medal. Z drugiej strony wiadomo, że sukces uskrzydla. Jak się dobrze pojechało jeden bieg to wiadomo, że następny będzie jeszcze lepszy. Tak było choćby w Berlinie na Pucharze Świata.

Wiadomo już w jakim składzie wystartujecie w Soczi w wyścigu drużynowym?

Na takie decyzje jeszcze za wcześnie. Zobaczymy jak pojedziemy indywidualnie, jak się będziemy czuły w dniu rywalizacji. Możliwość wyboru najlepiej zostawić sobie do ostatniej chwili. Teraz w rankingu zajmujemy drugie miejsce. Biorąc pod uwagę fakt, że na igrzyskach walczymy systemem pucharowym mamy teoretycznie łatwą drogę do strefy medalowej. Ale to nie będzie takie proste. Znów podam przykład Vancouver – tam jechałyśmy jako ósma drużyna i jak stawałyśmy na starcie ze znacznie wyżej rozstawionymi Rosjankami nie miałyśmy prawa wygrać. A jednak wygrałyśmy. W drużynówce wszystko się może zdarzyć. To są trzy dziewczyny, sześć łyżew, można się potknąć, pokopać, nawet pomagając koleżance można coś zepsuć. Wydaje mi się, że najtrudniejszy będzie pierwszy bieg.

Na czym polega siła waszej drużyny?

Przede wszystkim dajemy dobre zmiany i nie gubimy się po drodze. Mamy inne parametry, idziemy innym krokiem, mamy inne charaktery, ale każda daje z siebie to co ma najlepszego. Przez ostatnie dwa lata dojechałyśmy w komplecie wszystkie starty, a kilku innym silnym zespołom wpadki się jednak zdarzały. Oby tak było dalej. Na pewno jesteśmy też silne mentalnie – łyżwiarskie życie nas do tego zmusiło. W Polsce nie bardzo mamy gdzie trenować, finansowo od czołówki dzieli nas przepaść. W Holandii jedna grupa zawodowa ma budżet większy niż cały nasz związek. Jestem przekonana, że gdyby w takich warunkach trenowała Ireen Wust, która pokazywała ostatnio formę z kosmosu, nie byłaby w połowie tak dobra jak ja.

Podczas startów mówicie często o szybkim lub wolnym lodzie. Mogłaby pani zdradzić od czego to zależy?

Najszybsze tory są wysoko nad poziomem morza, gdzie ciśnienie atmosferyczne jest najmniejsze. Lód położony nisko ma zupełnie inną strukturę, jest mniej zwarty. Tak będzie na przykład w Soczi. Jestem pewna, że będzie znakomicie przygotowany, ale też dosyć wolny. Na takim lodzie trzeba mocno pracować od początku do końca, bardzo pilnować kroku i  trafiać w punkt, a i tak nigdy nie wygeneruje się takiego poślizgu jak na przykład na lodzie w Salt Lake City. Tam sprinterzy praktycznie tylko się rozpędzają, a on sam ich dowozi do mety.

Ale ten lód w Soczi chyba wam pasuje. Przecież przed rokiem zdobyłyście tam srebro mistrzostw świata.

My po prostu jesteśmy nauczone jeździć na takim lodzie. W Polsce często trenujemy na lodzie, który bardziej przypomina żużel... Ja zdecydowanie dobrze wspominam Soczi i chętnie tam wrócę. Mam nadzieję, że po moich startach będę mogła powiedzieć, że gdybym miała je powtórzyć to pojechałabym dokładnie tak samo.

Rozmawiał Jakub Gregorowicz

Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja
kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata
Kolarstwo
Strade Bianche. Tadej Pogacar upada, ale wygrywa
Kolarstwo
Trwa proces lekarza, który wspierał kolarzy. Nie zawsze były to legalne sposoby
Inne sporty
Czy peleton zwolni? Kolarze czują się coraz bardziej zagrożeni
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Kolarstwo
Michał Kwiatkowski wciąż jeszcze wygrywa
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń