Kamień do kamienia

Curling. To olimpijska zabawa dla wtajemniczonych. My słabo ją znamy, a szkoda.

Publikacja: 07.02.2014 01:00

W meczu curlingowym dwie czteroosobowe drużyny walczą o to, by ich kamień (blisko 20 kg specjalnie dobranego granitu) znalazł się najbliżej środka wymalowanej na lodzie tarczy, nazywanej tu domem.

Każde zagranie zaczyna się od decyzji kapitana o jego kierunku i sile – może to być np. delikatny dojazd, wybicie kamienia rywali lub „przyklejenie" się do niego. Po tych ustaleniach kolega z zespołu wypuszcza kamień, a dwóch szczotkujących stara się – gdy trzeba – poprawić tor jego jazdy.

Powrót w Nagano

Mecz składa się z dziesięciu partii (endów), w której każdy z zawodników wypuszcza po dwa kamienie. Całkowita długość pola gry przekracza 45 metrów, jednak można przyjąć, że od chwili wypuszczenia przez zawodnika kamień ma do pokonania nieco mniej niż 30 m.

Olimpijska droga curlingu często wiodła pod górkę. Zadebiutował w 1924 roku podczas Tygodnia Sportów Zimowych w Chamonix uznawanego za pierwsze zimowe igrzyska. Pierwszymi – i długo jedynymi – mistrzami zostali Brytyjczycy. Później był tylko sportem pokazowym – w 1932, 1988 i 1992 roku. W roli pełnoprawnej dyscypliny powrócił podczas igrzysk w Nagano w 1998 roku.

Z ziemi szkockiej

Patent na curling mają Szkoci. Powołują się przy tym na uchwałę szkockiego parlamentu z 1457 roku zabraniającą gry w piłkę nożną i curling właśnie. Na najstarszym zachowanym do dziś kamieniu do gry wyryto rok: 1511.

Praprzodek curlingu znany był także w Holandii – tu argumentem są obrazy Petera Brueghla starszego „Myśliwi na śniegu" i „Pejzaż zimowy z łyżwiarzami i pułapką na ptaki" z 1565 roku, gdzie wyraźnie widać graczy z kamieniami. Można przypuszczać, że zabawa przerodziła się w sport o ustalonych zasadach w XVII wieku.

Pod koniec XVIII stulecia gra została przeniesiona do Ameryki Północnej i tam się przyjęła. W samej Kanadzie jest dziś około 1000 klubów, a kraj jest curlingową potęgą. Żartuje się, że klub curlingowy był często trzecim publicznym budynkiem w kanadyjskich osadach – po kościele i szkole.

Polska dołączyła do curlingowego grona przed dekadą – pierwszy trening odbył się w 2003 roku, jednak pomysł przeszczepienia dyscypliny na polski lód narodził się kilka lat wcześniej. Gdy podczas telewizyjnej relacji z igrzysk w Nagano komentator poinformował, że w Polsce nie ma jeszcze związku curlingowego, kilka osób pomyślało, że warto się wziąć za ten sport.

Pod koniec sezonu 2003 Polska wraz ze Słowacją, Litwą, Estonią, Irlandią i Kazachstanem została przyjęta do Światowej Federacji Curlingu.

W październiku 2004 r. rozegrano pierwsze mistrzostwa kraju, a już w grudniu ich zwycięzcy zadebiutowali w rozgrywanych w Sofii mistrzostwach Europy. Po dziesięciu latach sekcje działają m.in. w Gliwicach, Rudzie Śląskiej, Sopocie, Krakowie i Warszawie, ale bez lodowiska przeznaczonego tylko do curlingu możemy liczyć co najwyżej na miejsce w górnej połówce grupy B – europejskiej drugiej ligi. Choć zdarzył się i spadek do najniższej grupy C – niespowodowany jednak słabą grą, a karą nałożoną przez Światową Federację Curlingu na polski związek za spóźnienie w płaceniu składek.

Dla Ministerstwa Sportu curling jest  w gronie dyscyplin „o minimalnym znaczeniu". Państwowe dotacje dla związku nie zostały zupełnie wstrzymane jednak – jak twierdzą reprezentanci Polski – pieniędzy nie wystarcza na pokrycie kosztów przygotowań i występów w mistrzostwach Europy.

Kto będzie stawiał

Curling jest sportem, w którym drużyny kobiece mogą z powodzeniem rywalizować z męskimi. Tym lepiej, bo w zawodach towarzyskich chwila rozmowy z przeciwnikiem należy do niepisanych obowiązków curlera. Także symboliczne ilości alkoholu – po meczu – są w dobrym tonie. Kolejkę stawiają zwycięzcy.

O tym, kto będzie stawiał w Soczi, przekonamy się 20 i 21 lutego po meczach finałowych. Na świecie dominują dziś Kanada, Szkocja, Norwegia i Szwecja, które dzieliły pomiędzy siebie miejsca na podium podczas sześciu ostatnich turniejów o mistrzostwo świata. W elicie kobiet nie ma Norweżek, są za to Szwajcarki i – od niedawna – Chinki. Ostatnie tytuły mistrzów Europy zdobyli Szwajcarzy oraz Szwedki. W tym gronie należy szukać medalistów olimpijskich.

W meczu curlingowym dwie czteroosobowe drużyny walczą o to, by ich kamień (blisko 20 kg specjalnie dobranego granitu) znalazł się najbliżej środka wymalowanej na lodzie tarczy, nazywanej tu domem.

Każde zagranie zaczyna się od decyzji kapitana o jego kierunku i sile – może to być np. delikatny dojazd, wybicie kamienia rywali lub „przyklejenie" się do niego. Po tych ustaleniach kolega z zespołu wypuszcza kamień, a dwóch szczotkujących stara się – gdy trzeba – poprawić tor jego jazdy.

Pozostało 88% artykułu
Inne sporty
Indie kontra Chiny. Szachowa gra o tytuł w cieniu Norwega, którego pokonała nuda
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inne sporty
Mistrzostwa świata w pływaniu. Czy Katarzyna Wasick znów dopłynie do podium?
Inne sporty
Kolarskie rekordy bije amator. Czy to jest możliwe?
Inne sporty
Mistrzostwa świata w pływaniu. Polacy jadą do Budapesztu po medale
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Inne sporty
Natalia Sidorowicz odniosła życiowy sukces. Czy pójdzie za ciosem?