Rosja na kolanach

W Rosji olimpijska żałoba po porażce w ćwierćfinale z Finlandią 1:3.

Publikacja: 20.02.2014 00:04

– Rosja wydała na igrzyska 51 miliardów dolarów, abyśmy przywieźli z nich złoty medal – mówił na początku lutego Aleksander Owieczkin. Minister sportu Witalij Mutko stwierdził, że rosyjscy sportowcy mogą zakończyć zawody bez żadnego medalu, byle ostatniego dnia złoto zawisło na szyjach hokeistów.

W Soczi rosyjska kadra dostała do dyspozycji luksusowy hotel. O takich wygodach, jakie mieli Owieczkin i jego koledzy, przedstawiciele innych krajów i dyscyplin nie śmieli nawet marzyć.

Nikt w Rosji nie dopuszczał myśli o porażce. Euforia była widoczna wszędzie – w telewizji, w gazetach i na forach internetowych. Gdzie miał spełnić się rosyjski sen o mistrzostwie olimpijskim, jeśli nie w Soczi?

Ale pojawili się Finowie z wiadrem lodowatej wody i już w ćwierćfinale zafundowali gospodarzom najbardziej nieprzyjemną pobudkę, jaką można sobie wyobrazić.

Najgorszego jednak wypadało się spodziewać, bo Rosjanie do ćwierćfinału szli przez mękę. Tylko w pierwszym meczu grupy A bez problemów pokonali Słowenię 5:2, potem gdy rosyjska drużyna musiała zmierzyć się z o wiele bardziej wymagającymi rywalami, już tak dobrze nie było. Ze Stanami Zjednoczonymi przegrała po karnych 2:3. Ostatnim przeciwnikiem byli Słowacy, z którymi Rosjanie też męczyli się niemiłosiernie. Ale udało się wygrać 1:0 po karnych. Rosja zajęła drugie miejsce w grupie A i musiała walczyć o ćwierćfinał w barażu. Norwegia, najsłabszy zespół fazy grupowej, nie była trudną przeszkodą (4:0).

W ćwierćfinale na Rosję czekała Finlandia, brązowy medalista igrzysk w Vancouver (2010). Finowie awansowali do fazy pucharowej jako najlepsza reprezentacja z drugich miejsc. Ale co to za rywal dla Rosjan, którzy po meczu z Norwegami zapewniali, że wrócili na właściwe tory?

Okazało się, że nie do przejścia. Chociaż rosyjskim hokeistom już w ósmej minucie mogło wydawać się, że robią krok w stronę półfinału. Ilja Kowalczuk strzelił bramkę, Rosjanie atakowali coraz agresywniej. Ale na Finach nie robiło to wrażenia. Grali ostro, lecz spokojnie. Przy dużej przewadze rywali Juhamatti Aaltonen i najstarszy gracz turnieju, 44-letni Teemu Selanne, pokonali rosyjskiego bramkarza Siemiona Warłamowa. Rosjanie nie tracili rezonu, ale w drugiej tercji to Mikael Granlund zdobył trzeciego gola dla Finów. Do tego fantastycznie bronił Tuukka Rask. Rosyjskim zawodnikom nie pomógł ogłuszający doping publiczności zgromadzonej w Pałacu Lodowym Bojszoj. Nie zdołali odrobić strat i przegrali 1:3.

Tak oto gospodarze skończyli udział w igrzyskach, które mieli wygrać dla ojczyzny i prezydenta. – Całą winę za porażkę biorę na siebie. Przyznaję, to był dość niefortunny występ – powiedział po spotkaniu selekcjoner rosyjskiej kadry Zinetuła Bilaletdinow.

Kibice od razu po końcowej syrenie zaczęli domagać się jego głowy. Trener mówił, że jest gotów jeszcze popracować z reprezentacją, ale jeśli nadal będzie atakowany, na pewno ktoś go zastąpi.

Zawodnicy wydawali się bardziej załamani od szkoleniowca. – Jaki był wynik? Nieważne. Ważne, że Finowie pokazali nam, jak należy grać. Trzeba tworzyć drużynę. A nie prowadzić samotnie krążek przez całe lodowisko – stwierdził wściekły Anton Biełow.

Jednak świat najbardziej czekał na to, co po spotkaniu powie Władimir Putin. Ale prezydent Rosji zrobił jedynie smutną minę, opuścił trybuny i nie miał ochoty na spotkania z dziennikarzami. Nic dziwnego. Rosyjska drużyna narodowa kończy trzecie z rzędu igrzyska bez medalu.

– Jest gorzej niż w Vancouver (porażka z Kanadą 3:7 w ćwierćfinale – przyp. red.). Zawodnicy mieli do dyspozycji wszystko, czego potrzebowali. Trudno teraz powiedzieć, co zawiodło. Na pewno zespół zagrał dużo poniżej swoich możliwości – uważa dyrektor wykonawczy Rosyjskiej Federacji Hokejowej Walery Fesjuk.

Łzy Rosjan to radość Finów. Teraz czekają oni na półfinałowy mecz ze Szwecją.

Szwedzi błyskotliwie przeszli fazę grupową. W ćwierćfinale też nie zostawili rywalom złudzeń. Wygrali 5:0 ze Słowenią. Teraz celem jest powtórzenie sukcesu z 2006. Wtedy szwedzcy hokeiści wrócili z Turynu ze złotymi medalami.

Niespodzianką pachniało w spotkaniu Kanada – Łotwa. Niebywale interweniował łotewski bramkarz Kristers Gudlevskis. Obronił 55 strzałów. Ale dwóch nie dał rady. Kanadyjczycy wygrali 2:1, chociaż do końca nie byli pewni awansu.

W półfinale spotkają się z Amerykanami. To będzie powtórka finałów sprzed czterech i sprzed dwunastu lat (Salt Lake City). Wtedy górą byli Kanadyjczycy. Ale po zwycięstwie 5:2 nad Czechami Amerykanie uwierzyli, że mogą zostać mistrzami olimpijskimi, po raz pierwszy od roku 1980.

Ćwierćfinały: Finlandia – Rosja 3:1 ?(2:1, 1:0, 0:0), Szwecja – Słowenia 5:0 ?(1:0, 0:0, 4:0), Kanada – Łotwa 2:1 (1:1, 0:0, 1:0), USA – Czechy 5:2 (3:1, 1:0, 1:1)

Półfinały (piątek): Szwecja – Finlandia (13), Kanada – USA (18)

Inne sporty
Natalia Sidorowicz odniosła życiowy sukces. Czy pójdzie za ciosem?
Inne sporty
Sergij Bezuglij i Mariusz Szałkowski poprowadzą reprezentację
szermierka
Sankcje działają. Aliszer Usmanow nagle rezygnuje
kajakarstwo
Polskie kajakarki mają nowego trenera. Zbigniew Kowalczuk zastąpi Tomasza Kryka
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Inne sporty
Święto polskiej gimnastyki. Rekordowy trening w Gdańsku
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką