Kowalczyk i Sylwia Jaśkowiec były tydzień temu trzecie w biegu drużynowym w Otepaeae, ale niestety dobrego wyniku z Estonii nie udało się w Rosji powtórzyć.
Styl łyżwowy nigdy nie był mocną stroną dwukrotnej złotej medalistki olimpijskiej, ale 36. miejsca nikt się nie spodziewał. Znacznie lepiej pobiegła Sylwia Jaśkowiec, która był 11. Ale trzeba pamiętać, że do Rybińska nie przyjechały zawodniczki z czołówki Pucharu Świata. Zabrakło Marit Bjoergen, Therese Johaug czy Heidi Weng. Ale i tak wygrała Norweżka. Najszybsza była Astrid Uhrenholdt Jacobsen.
Polki miały powetować sobie piątkowe niepowodzenie w sobotnim sprincie techniką dowolną, ale Justyna Kowalczyk zrezygnowała z pozostałych startów w Rybińsku. Natomiast Jaśkowiec odpadła w ćwierćfinale i zajęła 14. miejsce. Wygrała Szwedka Jennie Oeberg. Tym razem żadnej biegaczki z Norwegii nie było nawet na podium (dotychczas wygrywały w tym sezonie wszystkie indywidualne biegi Pucharu Świata).
W niedzielnym biegu łączonym (7,5+7,5 km) nie było już na starcie żadnej Polki. Triumfowała reprezentantka gospodarzy Julia Czekaliewa.
Kolejne zawody Pucharu Świata 14 i 15 lutego w Oestersund. Justyny Kowalczyk prawdopodobnie w nich nie zobaczymy. Wiele wskazuje na to, że Polka na trasie pojawi się dopiero 19 lutego. Wtedy sprintem techniką klasyczną rozpoczną się mistrzostwa świata w Falun.