W grudniu 2012 roku Europejski Komitet Olimpijski wpadł na pomysł zorganizowania swoich igrzysk. Inne kontynenty mają własne igrzyska, dlaczego nie Europa? Gospodarzem pierwszych zawodów wzorujących się na idei igrzysk olimpijskich zostało Baku.
Wtedy wielu kibiców w ogóle dowiedziało się, że istnieje organizacja taka jak Europejski Komitet Olimpijski (EKOl). A jeszcze więcej zadało sobie pytanie – dlaczego premierowa rywalizacja odbędzie się w Azji?
Odpowiedź nasuwa się sama – moc pieniądza jest tak wielka, że potrafi przesuwać granice kontynentów. W rozgrywkach organizowanych przez Europejską Federację Piłkarską (UEFA) biorą udział drużyny z Kazachstanu, Armenii czy Azerbejdżanu właśnie. Te państwa traktują stawanie w szranki z krajami Zachodu jako okazję do udowodnienia, że bliżej im do oświeconego cara Piotra niż Borata.
Żona na czele
Zapewne nigdy nie dowiemy się, czy stolica Azerbejdżanu postanowiła kandydować, gdy EKOl podjął decyzję o organizacji igrzysk, czy też EKOl utworzył igrzyska, bo Baku bardzo chciało kandydować. Żadne inne miasto nie wyraziło chęci bycia kandydatem (Holandia właśnie zrezygnowała z organizacji drugich igrzysk w roku 2019).
Władze Azerbejdżanu od lat chcą gościć wielkie imprezy. Nie udało się z letnimi igrzyskami olimpijskimi w 2016 i 2020 roku, ale możni ducha nie tracą i wyślą do MKOl ofertę na rok 2024. Azerbejdżan odniósł natomiast sukcesy w staraniach o inne zawody – w przyszłym roku zorganizuje Grand Prix Formuły 1, za dwa lata mistrzostwa Europy siatkarek, Baku będzie też jednym z gospodarzy piłkarskiego Euro 2020.
Krajem zasobnym w ropę naftową od 2003 roku rządzi dyktator Ilham Alijew. Karierę polityczną zaczynał właśnie od sportu, na rozkaz ojca i zarazem poprzedniego dyktatora Gajdara Alijewa kierował krajowym komitetem olimpijskim (co czyni zresztą do dziś). Euroigrzyska to dla niego sprawa honoru. Nie szczędził pieniędzy na przygotowania, według oficjalnych danych wydano półtora miliarda dolarów. Prawdziwy koszt jest tajemnicą państwową. Na czele komitetu organizacyjnego stanęła żona dyktatora Mehriban (która jest także szefem azerskiego związku gimnastyki).
Ilham Alijew zadbał o to, by nic nie przeszkodziło w ukazywaniu światu, że Azerbejdżan rośnie w siłę, a ludzie żyją dostatnio. Mieszkańcy stolicy otrzymali zakaz organizacji wesel, stare samochody muszą być schowane. Zgodnie z dyktatorską tradycją Alijew przed igrzyskami kazał aresztować swoich przeciwników. Jak szacuje Amnesty International w więzieniach przebywa około 100 osób, które odważyły się krytykować władcę.