Korespondencja z Silverstone
Wśród fanów z całego globu brytyjski obiekt nie cieszy się taką estymą, jak włoska świątynia prędkości w parku Monza, ulice Monte Carlo czy górska kolejka w Spa-Francorchamps. Cała czwórka jest w ścisłej czołówce jeśli chodzi o liczbę rozegranych na nich rund mistrzostw świata, ale Silverstone ustępuje Monzy i Monako o kilkanaście edycji. Wszystko dlatego, że dawniej zawody o Grand Prix Wielkiej Brytanii odbywały się także na innych torach: Brands Hatch w hrabstwie Kent oraz znanym bardziej z wyścigów konnych Aintree na północy Liverpoolu. Jednak to dawne lotnisko Royal Air Force, w połowie drogi między Londynem i Buckingham, przeszło do historii jako gospodarz pierwszej w historii rundy wyścigowych mistrzostw świata.
Na lotnisku, położonym nieopodal spokojnej wioski Silverstone, z malowniczymi kamiennymi domkami przy wąskich dróżkach, w czasie drugiej wojny światowej szkolono załogi bombowców Wellington. Pierwszy raz samochody popędziły po opuszczonych pasach startowych i drogach kołowania w 1947 roku, rok później zorganizowano tu pierwszą Grand Prix Wielkiej Brytanii, a w 1950 roku król Jerzy VI i ponad 100 000 jego poddanych oglądało na dawnym lotnisku inauguracyjny wyścig nowo utworzonych mistrzostw świata.
Konserwatywni, miłujący tradycję Brytyjczycy przez długie dziesięciolecia nieszczególnie ingerowali w układ toru oraz otaczającą go infrastrukturę. Jeszcze parę dekad temu takie działanie nie odbiegało szczególnie od normy w świecie Formuły 1, ale wraz ze zdecydowaną ekspansją poza Europę i budową nowoczesnych obiektów, kolebka wyścigowych mistrzostw świata zaczęła odstawać od poprawiających się standardów. Zabiegi Berniego Ecclestone'a, który wielokrotnie groził przeniesieniem Grand Prix Wielkiej Brytanii na inny tor, wreszcie przyniosły skutki i po przebudowie z 2010 roku legendarny obiekt stanowi rzadko spotykaną w F1 kombinację wielkiej tradycji z nowoczesnością, wyrażoną chociażby gigantycznym budynkiem Silverstone Wing, mieszczącym garaże, biuro prasowe i sale dla gości VIP.
Mimo modernizacji, Silverstone nadal emanuje historią. Nie tylko wyścigową: w drodze na tor mija się drogowskazy na Stratford-upon-Avon, gdzie urodził się i zmarł William Szekspir, czy na zamek Warwick, zbudowany w 1068 roku przez Wilhelma Zdobywcę, w którym w XV wieku więziono króla Edwarda IV Yorka. Jeden ze słynnych łuków brytyjskiego toru nazwano po znajdującej się w pobliżu kaplicy świętego Tomasza Becketa, a znacznie nowszą historię upamiętnia prosta Wellington, wytyczona w miejscu dawnego pasa startowego dla dwusilnikowych bombowców.