Emocje ostatniego etapu trwały wśród pań dość krótko: Johaug odrobiła prawie 40 sekund straty do liderki Ingvild Flugstad Oestberg już na płaskim odcinku poprzedzającym wspinaczkę na Alpe Cermis. Gdy przyszło do walki z wielką górą – z łatwością uciekła koleżankom, by na mecie mieć ponad 2 minuty przewagi nad Oestberg i ponad 3 minuty na Heidi Weng.
Walka ramię w ramię toczyła się tylko o czwarte miejsce, toczyły ją Charlotte Kalla i Kerttu Niskanen, o kilka sekund lepsza była Szwedka.
Justyna Kowalczyk startowała 21., kilkanaście minut za liderkami, początkowo biegła w niedużej grupce. Stromizna wyciągnęła z Polki mnóstwo energii, mimo widocznej ambicji Kowalczyk straciła dwie pozycje. Jednak dobiegła do mety, dała radę górze i złym zeszłorocznym wspomnieniom. Zapewne na Alpe Cermis już nie wróci.
Męski Tour de Ski wygrał po raz trzeci Martin Johnsrud Sundby. Ruszył pierwszy i przybiegł pierwszy. O drugie miejsce walczyła czwórka: Finn Haagen Krogh, Petter Northug, Aleksiej Połtoranin i Siergiej Ustiugow. Zbocze Alpe Cermis po swojemu zweryfikowało ich siłę, najmocniejszy okazał się Krogh, miejsce na podium zdobył także Ustiugow, Rosjanin wyprzedził Northuga.
Rozliczenia z 10. Tour de Ski są bardzo korzystne dla zwycięskich Norwegów. Johaug (zdobyła 729 pkt na 800 możliwych) i Sundby (734) umocnili się na pozycjach liderów PŚ. W pierwszych dziesiątkach klasyfikacji znalazły się cztery Norweżki i siedmiu Norwegów.Finansowym mistrzem Touru został Martin Sundby (łączne premie 36 tys. franków), Therese Johaug zarobiła 26 tys.