Wioślarstwo z miłości

Życie wioślarzy upływa w ciszy, nawet po największych sukcesach. Media przypominają sobie o mistrzach i mistrzyniach raz na cztery lata.

Aktualizacja: 22.09.2019 20:26 Publikacja: 22.09.2019 19:05

Czwórka podwójna kobiet zdobywa regularnie medale na największych imprezach

Czwórka podwójna kobiet zdobywa regularnie medale na największych imprezach

Foto: EAST NEWS, Bartłomiej Zborowski

Rok temu kobieca czwórka podwójna zdobyła złoty medal mistrzostw świata w bułgarskim Płowdiw. W tym roku, pod koniec sierpnia, wywalczyła w Austrii srebrny medal. Takich sportowców, którzy rok po roku zdobywaliby medale i mieli pewne miejsce w światowej czołówce, nie ma w Polsce zbyt wielu. Dziewczyny przecież przywiozły też brąz z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro – jeden z ledwie 11 krążków, wywalczonych przez polskich sportowców.

A jednak wystarczyło kilkanaście dni, by o ich najnowszym sukcesie zrobiło się cicho. Są dyscypliny, w których każdy, nawet najdrobniejszy sukces jest długo fetowany, a zawodnicy odbywają tournée po telewizjach śniadaniowych, spoglądają z billboardów i okładek czasopism. Są jednak też sporty, które regularnie dostarczają powodów do radości, ale kibice i media przypominają sobie o nich raz na cztery lata. Tak jest właśnie z wioślarstwem.

– Było nam przykro, kiedy w poprzednim roku zdobyłyśmy mistrzostwo świata i Europy, a zatem osiągnęłyśmy maksimum, więcej w naszej dyscyplinie nie dało się zrobić, a i tak nie znalazłyśmy się w dziesiątce najlepszych polskich sportowców w plebiscycie „Przeglądu Sportowego". Widać bez złota na igrzyskach nie przebijemy się do świadomości kibiców – mówi „Rz" Agnieszka Kobus-Zawojska i dodaje. – Mistrzostwo świata w naszej dyscyplinie powinno być bardziej doceniane. Może gdyby interesowały się nami media, gdybyśmy były częściej w telewizji, więcej pisałaby o nas prasa, to kibice zauważaliby nasze sukcesy. Staram się tym jednak nie przejmować. Jest wiele niszowych dyscyplin i wioślarstwo jest jedną z nich. Jeśli miałabym trenować tylko po to, żeby ludzie się interesowali moimi osiągnięciami, to zajęłabym się inną dyscypliną. Wioślarstwo daje mi jednak olbrzymią satysfakcję – dodaje Kobus-Zawojska.

Sukcesy świętuje grupka

Podobne zdanie ma Maria Springwald, która podkreśla, że dobrze się czuje, będąc „zwykłym człowiekiem", i nie ciągnie jej do tego, by walczyć o popularność w mediach tradycyjnych i społecznościowych. – Bywa, że w sportowych programach informacyjnych zamiast o naszych sukcesach międzynarodowych mówi się o mistrzostwach Polski w dyscyplinie, która jest po prostu bardziej popularna. Wioślarstwo jest zapomniane, chociaż od dwóch lat sytuacja się polepsza. W TVP Sport pojawiają się relacje z zawodów – mówi.

Wioślarki podkreślają, że godzą się z tym, jak jest urządzony świat sportowo-medialny, i wiosłują, bo sprawia im to przyjemność. Zimno, deszcz czy skwar – nieważne, trzeba zejść na wodę w Wałczu albo w Portugalii, zależy od pory roku i od tego, gdzie odbywa się zgrupowanie.

Ich sukcesy świętuje grupka zapaleńców i rodzina. Samą miłością do sportu ciężko jednak żyć. Jeśli dyscyplina nie pojawia się w mediach i nie przyciąga na trybuny kibiców, to trudno liczyć na pieniądze. W 2018 roku rozgorzała dyskusja o zarobkach polskich lekkoatletów i piłkarzy. – Nie podobała mi się ta dyskusja. Piłkarze zarabiają dużo więcej, ale wynika to przecież z popularności futbolu. Sama oglądam mecze. Jeśli któryś z wioślarzy wypomina piłkarzom zarobki, pytam, jakie dyscypliny sportu sam ogląda? Piłkę nożną? – uśmiecha się Kobus-Zawojska, po czym dodaje. – Fajnie by było, gdybyśmy więcej zarabiali, ale i tak jest lepiej niż kilka lat temu. Jest świetny minister sportu, który bardzo nam pomaga, był sportowcem i wie, jakie mamy problemy. Nie mam prawa narzekać. Może to nie są miliony, jak u piłkarzy, ale wiele rzeczy mamy zapewnionych i nie musimy się martwić.

Pieniądze z ministerstwa to nie wszystko. Codzienność sportowca to walka o sponsorów. Im więcej transmisji i wzmianek w mediach, tym łatwiej o pozyskanie wsparcia. – Sponsorzy wymagają, żeby dyscyplina była medialna, żeby się pokazywać w prasie, radiu, telewizji, internecie. W naszym sporcie raczej wielkich pieniędzy i tak nie będzie – mówi „Rz" Springwald.

Co cztery lata jednak o wioślarstwie robi się głośno. A właściwie już w roku przedolimpijskim media zaczynają sobie o tej dyscyplinie sportu przypominać, bo zaczyna się liczenie szans medalowych i z najprostszej matematyki wynika, że wioślarstwo może przysporzyć kibicom najwięcej radości. Medal olimpijski ma dla sponsorów największą wartość, a trzecie miejsce wywalczone na igrzyskach robi podobno większe wrażenie niż mistrzostwo świata.

Sponsorem głównym kobiecej czwórki podwójnej jest jedna ze spółek Skarbu Państwa – to zasługa Ministerstwa Sportu. Warto też jednak działać samemu. – Sport otworzył mi wiele drzwi, dzięki niemu poznałam wiele osób, zdobyłam kontakty. Od sponsorów dostaję odżywki, mam udostępniony samochód. Szczęście mi dopisuje. Może widzą moje profesjonalne podejście – zastanawia się Kobus-Zawojska. Jej strona internetowa wygląda bardzo profesjonalnie. Potencjalnym sponsorom oferuje konkretne działania ze swojej strony.

Przyciągnąć dzieci do sportu

Prowadzi ją sama, podobnie jak profile w mediach społecznościowych. Potrzeba na to czasu, ale mistrzyni świata mówi, że warto, bo to też kanał do kontaktu z kibicami, których może nie ma zbyt wielu, ale są wierni i znają się na wioślarstwie. Takie działania mają też pomóc w promocji dyscypliny, przyciągnąć kolejnych ludzi do sportu.

Widać, że coraz więcej osób interesuje się wioślarstwem jako formą spędzania czasu. W amatorskich zawodach Warsaw Head w tym roku wystartowało 50 załóg ośmioosobowych, w tym nawet goście z Turcji. Na starcie stanęły też wicemistrzynie świata.

Dorośli, którzy zaczynają wiosłować, kariery już raczej nie zrobią, ale można powalczyć o uwagę najmłodszych. – Ostatnio byłam w szkole. Spotkania organizują moje trenerki, które chcą zachęcić dzieci do uprawiania sportu. – Ścigaliśmy się na ergometrach. Dzieci przekonały się, że rywalizacja jest fajna. Zobaczyły zdjęcia, jak pływamy na wodzie. Opowiedziałam o fantastycznych ludziach, o letnich obozach, świetnej atmosferze, przygodzie. To przemawia do dzieci. Może kilkoro z nich przyjdzie na trening – zastanawia się Springwald.

Na pewno jednak nie przyjdą skuszeni obietnicą pieniędzy i sławy, zapatrzeni w bohaterów z telewizji. Szaleni rodzice, opętani żądzą wychowania mistrzów też tutaj nie grożą. Jak podkreśla Maria Springwald: do wioślarstwa idzie się z miłości, bo inaczej się nie da.

Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay