40 lat temu w Spodku stał się cud

Od soboty mistrzostwa świata Dywizji IA z udziałem Polaków. Katowice to dla tego sportu miejsce historyczne.

Aktualizacja: 19.04.2016 20:22 Publikacja: 19.04.2016 19:19

40 lat temu w Spodku stał się cud

Foto: youtube

8 kwietnia 1976 r. Polacy grali tu pierwszy mecz mistrzostw świata ze Związkiem Radzieckim. Przegrali wszystkie wcześniejsze spotkania z ZSRR, trzy lata wcześniej polegli w Moskwie 0:20, a dwa miesiące wcześniej, na igrzyskach w Innsbrucku – 1:16. Tymczasem po pierwszej tercji prowadzili 2:0, po golach Mieczysława Jaskierskiego i Ryszarda Nowińskiego.

Na początku drugiej tercji Borys Michajłow zmniejszył stratę, ale Polacy wbili dwa kolejne gole (Wiesław Jobczyk i ponownie Jaskierski). Potem strzelił Aleksandr Jakuszew, odpowiedział Jobczyk. Po dwóch tercjach było 5:2. W trzeciej Rosjanie trafili dwa razy, ale niezawodny Jobczyk zdobył swoją trzecią bramkę. Polska wygrała 6:4. To było jak cud.

Kapitalnie bronił Andrzej Tkacz, mimo że (a może właśnie dzięki temu) dzień wcześniej w Sosnowcu pobili go esbecy. Z opresji uwolnił go dopiero ich przełożony, który rozpoznał bramkarza reprezentacji. Z kolei wspaniały bramkarz radziecki Władisław Trietjak pojawił się na lodowisku dopiero wtedy, gdy jego zastępca wpuścił cztery bramki.

Radziecki walec

Spodek, oddany do użytku pięć lat wcześniej, oszalał. Podopieczni trenera Józefa Kurka dokonali niemożliwego. Telewizja nie transmitowała meczu na żywo, dopiero po godzinie 23 pokazała fragmenty. Nazajutrz w gazetach relacje były krótkie, o co zapewne zadbała władza – jakby nic wielkiego się nie stało, a przecież to była sensacja ogromnego formatu.

Reprezentacja ZSRR w tamtym czasie była jak walec, który rozjeżdżał kolejnych rywali. Sborna była bezkonkurencyjna (Kanadyjczycy nie mogli jeszcze korzystać z zawodników z NHL). Najwybitniejszy trener rosyjski Wiktor Tichonow poprowadził drużynę do trzech zwycięstw na igrzyskach i ośmiu w mistrzostwach świata. Gdy zmarł dwa lata temu, na pogrzebie były tłumy. Trener, który słynął z żelaznej ręki, sam wyszedł z biedy, cierpiał głód w dzieciństwie i może dlatego był taki wymagający wobec swoich zawodników.

Teraz w reprezentacji gra jego wnuk, na co dzień zawodnik klubu NHL Arizona Coyotes. Podopieczni Tichonowa: Walery Charłamow, Siergiej Makarow, Wiaczesław Fietisow czy wspomniany Trietjak – to byli wybitni hokeiści.

Charłamow, o którym Rosjanie nakręcili film „Legenda nr 17" (numer, z którym występował), miał mamę Hiszpankę – trafiła do ZSRR po hiszpańskiej wojnie domowej. Ojciec zapisał syna do drużyny hokejowej, ukrywając, że zdiagnozowano u niego wadę serca. Jak się potem okazało – błędnie, chłopak był zdrowy. Zginął wraz z żoną w wypadku samochodowym w 1981 r. Niewiele wcześniej Tichonow odsunął go od reprezentacji i poinformował, że nie pojedzie z drużyną na Puchar Kanady. Świetny hokeista zginął, mając 33 lata.

Zdrajcy ojczyzny

Hokej, historia i polityka były wówczas nierozłączne. Mecze Czechosłowacji z ZSRR też miały szczególny charakter. Zwłaszcza w 1969 r., tuż po Praskiej Wiośnie. Po wygranej Czechosłowacji z ZSRR ludzie wyszli tłumnie z domów, by świętować na placu Wacława. Prowokatorzy ze służby bezpieczeństwa wzniecili zamieszki, zaatakowali m.in. biuro Aerofłotu. Władze skorzystały z okazji, by jeszcze bardziej pognębić obywateli.

Dwadzieścia lat wcześniej, w 1950 r., czescy komuniści uwięzili hokeistów szykujących się do wyjazdu na MŚ w Londynie. Władze obawiały się, że ówcześni mistrzowie świata już nie wrócą do kraju. Hokeiści poszli do praskiej knajpy U Hercliku, akurat jednemu z nich urodził się syn, więc było co świętować. Przy piwie ostro krytykowali władze. Doigrali się. Zostali wyprowadzeni w kajdankach przez estebaków (funkcjonariuszy czechosłowackiej służby bezpieczeństwa). Postawiono im zarzuty zdrady państwa i szpiegostwa, przesłuchiwano pół roku, torturowano, by się przyznali. Proces trwał dwa dni. Najwyższy wyrok – 15 lat – dostał uznany przez sąd za przywódcę „zdrajców" Bohumil Modry. Znakomity bramkarz trafił do obozu pracy przymusowej w Jachymowie i pracował w kopalni uranu. Po wyjściu z więzień większość zawodników wróciła do sportu. Gustav Bubnik grał w Bratysławie, a potem był trenerem w Finlandii. Wszystkich hokeistów zrehabilitowano w 1968 r., ale Modry już tego nie dożył, zmarł w wieku 47 lat, do czego pewnie przyczyniła się praca przy uranie.

Amerykański cud

Mają swój cud na lodzie Polacy, mają i Amerykanie. W 1980 r. wygrali na igrzyskach olimpijskich w Lake Placid z ZSRR. Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie uznała, że było to największe wydarzenie w historii tego sportu. Amerykańską drużynę tworzyli młodzi zawodnicy uniwersyteccy, a ekipa ZSRR była jak zawsze naszpikowana gwiazdami.

Krótko przed igrzyskami starcie obu ekip zakończyło się porażką Amerykanów 3:10. Tymczasem na igrzyskach młokosi wygrali 4:3 i zdobyli złoto. Trener Amerykanów Herb Brooks został bohaterem narodowym. Przygotowywał zespół sześć miesięcy, wierząc, że się uda, choć był w tej wierze odosobniony. Zginął w wypadku samochodowym w 2003 r. W filmie, który wszedł na ekrany rok później („Cud w Lake Placid"), w rolę trenera wcielił się Kurt Russell.

Amerykanie lubią hokej w wydaniu NHL, ale to nic w porównaniu z uczuciami, jakimi darzą tę grę Kanadyjczycy. Oni też mają swoje kultowe mecze przeciw ZSRR – najważniejsze to tzw. Summit Series z 1972 r. Potentaci rozegrali wtedy osiem meczów, cztery w ZSRR, cztery w Kanadzie. Rywalizacja była pasjonująca, Kanadyjczycy, którzy wreszcie mogli zagrać w najsilniejszym składzie, okazali się lepsi. Hokej był i jest tam najważniejszy, o czym może świadczyć książka „Znaczenie krążka hokejowego. Jak hokej tłumaczy współczesną Kanadę".

Polska reprezentacja znowu zagra w Spodku, a najlepsze drużyny świata – w Moskwie i Sankt Petersburgu. Być może powstaną kolejne mity hokejowo-narodowe.

Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay