Jak podkreślił sportowiec we wpisie na Facebooku, od kilku dni istnieje zagrożenie oberwania się seraka, który wisi nad lodowcem. Z jego powodu kilka dni temu członkowie Polskiego Himalaizmu Zimowego zrezygnowali także z wyprawy na Lhotse. Choć ekipa Andrzeja Bargiela wierzyła, że warunki się poprawią, nie doszło do tego, w związku z czym zdecydowano o wycofaniu się.
„Jesteśmy w bazie pod Everestem już trzeci tydzień. Warunki w tym roku są bardzo trudne. Monsun się przedłuża, często pada śnieg i deszcz. Podczas lata poziom zamarzania był bardzo wysoki i lodowiec jest w tragicznym stanie, jest w nim mnóstwo szczelin” - czytamy we wpisie Bargiela. "Największym problemem jest serak wiszący 800 metrów nad lodowcem, ma 50 m wysokości, 30 m długości i jest odczepiony od właściwego lodowca. Poruszanie się pod nim jest bardzo trudne” - podkreślił. „Ja tego ryzyka nie akceptuję, serak może spaść w każdej chwili i to zatrzymuje nas przed działaniem. Próbowaliśmy przeczekać ten okres, wtedy moglibyśmy uruchomić działania niestety jesteśmy tu bardzo długo, nie ma progresu w akcji górskiej i w aklimatyzacji. Kończymy, bo to jest najbardziej rozsądne. Niestety czasem tak jest, że trzeba szacować ryzyko i jeżeli jest za duże powiedzieć „stop” - zaznaczył. Andrzej Bargiel podziękował także
członkom swojej ekipy oraz „wszystkim którzy wierzą i wspierają ten projekt, zwłaszcza sponsorom i partnerom”.