Dla tych, którzy spędzili przy skoczkach kilka listopadowych nocy w Finlandii, wiadomość o powrocie Pucharu Świata na skocznię Rukatunturi nie jest przykra.
W Kuusamo, oprócz oglądania w jednym miejscu skoków, biegów i kombinacji norweskiej w ramach zawodów Ruka Nordic, była też okazja spotkać Świętego Mikołaja z małżonką (z Rovaniemi mają niespełna 200 km), odwiedzić naturalną saunę, zjeść mięso z przyjaciela (jak pisał kiedyś w „Rz" piewca skoków, śp. Andrzej Łozowski, wykładając złożone relacje Finów z reniferami) lub pojeździć na nartach alpejskich na górze obok skoczni.
Zdanie „W Finlandii znów wieje, skoki odwołane" – reporterzy rzeczywiście musieli z Ruki pisać często (także rok temu), lecz żelazny dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer nie tylko nie wyprowadził na zawsze konkursów z Rukatunturi, lecz wrócił do tradycji wczesnych skoków w pobliżu Kuusamo, po staremu twierdząc, że kaprysów natury o tej porze roku nigdzie się nie uniknie.
Dopuszczając po cichu myśl, że nie wszystko może pójść zgodnie z programem (choć prognozy są optymistyczne), mamy jednak nadzieję, iż 38. Puchar Świata w skokach rozpocznie się dziś od oficjalnego treningu, po którym o 16 wyznaczono kwalifikacje.
Pierwszy konkurs zaplanowano na piątek o 17, w sobotę drugi (14.30 kwalifikacje, 16 – główne zawody). Dodatkową gwarancją bezpieczeństwa terminów jest modernizacja skoczni w Ruce. Finowie wydali na nią około miliona euro, za tę sumę skoczkowie dostali nowe tory na rozbiegu, większe siatki chroniące przed podmuchami wiatru oraz poprawiony próg.