Reklama
Rozwiń

Żelazna kurtyna dopingowa

Z powodu dopingu trwa zimna wojna między Rosją a resztą świata.

Aktualizacja: 25.01.2017 09:16 Publikacja: 24.01.2017 18:37

Martin Fourcade – lider antyrosyjskiej krucjaty

Martin Fourcade – lider antyrosyjskiej krucjaty

Foto: AFP

Biatloniści jako jedyni sportowcy postanowili wziąć sprawy we własne ręce, widząc opieszałość międzynarodowej federacji (IBU).

Casus belli stanowi raport komisji Richarda McLarena, kanadyjskiego prawnika wynajętego przez Światową Agencję Antydopingową (WADA). W opublikowanym na raty – w czerwcu i grudniu 2016 roku – dokumencie znalazły się dowody, że praktyki dopingowe w rosyjskim sporcie były nagminne i odbywały się za wiedzą i aprobatą władz.

W drugiej części raportu znalazły się nazwiska 31 rosyjskich biatlonistów. Do tej pory zdyskwalifikowano tylko dwóch. Wobec reszty IBU prowadzi postępowanie. Rosjanie odwołali zawody Pucharu Świata w Tiumeniu, które miały się odbyć 9 i 12 marca.

– To maskarada walki z dopingiem – odpowiedział na to najlepszy obecnie zawodnik na świecie, dwukrotny mistrz olimpijski i dziesięciokrotny mistrz świata Martin Fourcade.

Groźba bojkotu

Francuz oburzony brakiem reakcji IBU na raport McLarena stanął na czele rebelii zawodników wobec światowej federacji, choć sam mówi o sobie, że nie jest Nelsonem Mandelą ani Martinem Lutherem Kingiem. Od miesiąca zapowiada, że jest gotów zbojkotować zawody PŚ, jeśli w końcu działacze nie wezmą się poważnie za dopingowiczów.

– Chodzi przecież o 31 zawodników, z których część nadal startuje – grzmiał lider PŚ.

Wielu biatlonistów opowiedziało się za bojkotem sztafety w Anterselvie w ostatni weekend. Ale najpierw zdecydowali się przedstawić swoją petycję, domagając się większej stanowczości w walce z dopingiem. Pod listem podpisało się 170 zawodników. Protest poparła m.in. liderka kobiecego PŚ Niemka Laura Dahlmeier.

Nie dołączyli do niego natomiast norwescy biatloniści z wyjątkiem najsłynniejszego z nich, Ole Einara Bjoerndalena. Wstrzymali się przede wszystkim ze względu na poparcie dla prezesa IBU Norwega Andersa Besseberga.

W liście protestujących znalazły się propozycje zaostrzenia kar i wprowadzenia sankcji wobec krajów wspierających nielegalne wspomaganie. Postulowano np. ograniczenie liczby zawodników z tych państw w najważniejszych zawodach sezonu.

List podpisali także Rosjanie, ale dodając propozycję, żeby skończyć ze stosowaniem „specjalnego wyjątku terapeutycznego" (TUE). To nagłośniona przez rosyjskich hakerów po igrzyskach w Rio praktyka używania przez wielu sportowców w celach leczniczych środków w sporcie niedozwolonych. Sprawa budzi kontrowersje, bo np. brytyjski kolarz Bradley Wiggins stosował je przed najważniejszymi wyścigami.

Po zawodach w jednym z hoteli w Anterselvie doszło do trwającego 45 minut spotkania za zamkniętymi drzwiami działaczy, trenerów i zawodników. Według naocznych świadków Fourcade powiedział Bessebergowi, że jego propozycja jest „nie do zaakceptowania". Po wyjściu z sali konferencyjnej Francuz krzyknął po angielsku, że idzie do hotelu, bo jest głodny, ale większość dziennikarzy zrozumiała, że jest wściekły. Angry, a nie hungry.

Do bojkotu niedzielnej sztafety nie doszło, mimo to napięcie między stronami nie słabnie. IBU zapowiedziała, że prowadzi dochodzenie w sprawie siedmiu Rosjan, bo wobec pozostałych 22 dowody są słabe. Federacja rosyjska do 5 lutego ma czas, by złożyć wyjaśnienia, natomiast 9 lutego IBU podejmie decyzję. Dzień później zaczynają się w Hochfilzen mistrzostwa świata i to jest w tej sprawie najbardziej bulwersujące, bo może okazać się, że wystartują w nich dopingowicze.

Ostracyzm wobec Rosjan

Niezdrowa sytuacja odbija się na sportowcach. Na zawodach Rosjanie są poddani ostracyzmowi. Anton Szipulin – drugi w klasyfikacji PŚ – mówi, że wiele wycierpiał w ostatnich tygodniach, i dodaje, że nie należy osądzać nikogo zbyt pochopnie. Wspomina też oczywiście, że sprawa ma podtekst polityczny.

W piątek w Anterselvie Rosjanin wygrał bieg na 20 km. Podczas dekoracji serdeczności między nim a drugim na mecie Fourcade'em nie było. Doszło do chłodnej wymiany uścisków i spojrzeń, widać było napięcie powstałe nie z rywalizacji, lecz z konfliktu.

Przed tygodniem zawody IBU Cup, w biatlonowej hierarchii znajdujące się półkę niżej niż PŚ, wygrał Aleksandr Łoginow, były mistrz świata juniorów, pięciokrotny mistrz Europy seniorów, który niedawno wrócił do startów po dwuletniej dyskwalifikacji za stosowanie EPO. Gdy Rosjanin stał na podium, żaden z rywali nie podał mu ręki.

Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku