- Jesteśmy najlepsi w Unii Europejskiej – mógł z dumą powiedzieć prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Ryszard Stadniuk po igrzyskach w Rio. Co prawda po chwili prostował, że po Brexicie, ale powody do radości na pewno były.
Medale naszych pań – złoty w dwójce podwójnej i brązowy w czwórce podwójnej - wywindowały polskie wiosła na pozycje zarezerwowane dotychczas dla takich potęg jak Wielka Brytania, USA, Nowa Zelandia czy Australia. W pobitym polu pozostały m.in. Niemcy, gdzie zarejestrowanych jest 80 tys. zawodników. Porównując możliwości naszego wioślarstwa z wymienionymi krajami racjonalnie trudno to wszystko wytłumaczyć.