Siedziba ekipy z Maranello znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od toru, który dwa lata temu wrócił do kalendarza Formuły 1. Trybuny, mimo chłodu i deszczu, wypełnili więc wystrojeni na czerwono fani zespołu, ale przeżyli gorzki weekend. Należał on kierowców Red Bulla, którzy po słabszym początku sezonu odrabiają straty w klasyfikacji mistrzostw świata.
Verstappen prowadził przez cały wyścig, a Sergio Perez po starcie wyprzedził Charlesa Leclerca. Monakijczyk po drugiej zmianie opon miał dobrze tempo i go ścigał, ale popełnił błąd, po którym wypadł z toru. Zwycięzca dwóch tegorocznych GP minął metę szósty. Punktów drugi raz z rzędu nie zdobył Carlos Sainz, który po starciu z Danielem Ricciardo w pierwszym zakręcie utknął w żwirze.
Obrońca tytułu miał też najszybsze okrążenie, a dzień wcześniej był najlepszy w wyścigu sprinterskim. Ta druga konkurencja pojawiła się w kalendarzu rok temu, więc Holender osiągnął wynik, którego wcześniej nie miał żaden kierowca. Perez był trzeci. Kierowcy Red Bulla zdobyli w ciągu dwóch dni aż 58 punktów, dzięki czemu są na drugim oraz trzecim miejscu w klasyfikacji kierowców.