Monza to miejsce wyjątkowe nie tylko dla kibiców Formuły 1, w szczególności dla fanatycznych tifosi, dla których czerwone Ferrari są po prostu religią. Kubica także ma wyjątkowe wspomnienia z włoskiej „świątyni szybkości”. Właśnie w Italii, gdzie przeniósł się jako 13-latek i z miejsca zaczął odnosić bezprecedensowe sukcesy w tamtejszym kartingu, już w swoim trzecim starcie w Formule 1 stanął na podium. Na metę Grand Prix Włoch 2006 wpadli przed nim tylko siedmiokrotny mistrz świata Michael Schumacher oraz Räikkönen, którego Polak teraz zastępuje.
Historia trochę się powtarza: 15 lat temu Kubica debiutował w Formule 1 zastępując innego byłego czempiona, Jacques’a Villeneuve’a. Teraz w podobnych okolicznościach zapisuje być może ostatni rozdział swojej kariery w Grand Prix, zresztą praktycznie w tym samym zespole. Pod szyldem Alfy Romeo występuje teraz szwajcarska ekipa Sauber z siedzibą w Hinwil, która za czasów debiutu Kubicy w Formule 1 była własnością BMW i startowała jako BMW Sauber.
Weekend w Holandii był dla Kubicy szalony: o pozytywnym wyniki testu u zespołowego kolegi dowiedział się w sobotni poranek. Wszyscy kierowcy mieli już za sobą dwa treningi na wymagającym, prowokującym do błędów torze Zandvoort, który wrócił do kalendarza Formuły 1 po 36 latach przerwy. Polak miał tylko jedną 60-minutową sesję, by przygotować się do kwalifikacji i startu w wyścigu samochodem, którym przejeździł przedtem trzy godziny – a nie trzynaście pełnych weekendów Grand Prix, jak reszta stawki. W czasówce pokonał dwóch kierowców Haasa, a w wyścigu uporał się jeszcze z Nicholasem Latifim z Williamsa, co w połączeniu z awariami dwóch innych rywali dało mu piętnastą lokatę. Wymownie zabrzmiał jego komentarz przez zespołowe radio, tuż po minięciu mety: – Dziękuję. Nie było łatwo, ale przynajmniej po raz pierwszy od 2010 roku miałem samochód, którym można było o coś powalczyć.
zajął Kubica w swoim pierwszym Grand Prix Włoch w 2006 roku
Oczywiście w tym okresie Kubica zaliczył tylko jeden sezon na torach F1, z Williamsem w 2019 roku. Wówczas zmagał się ze sprzętem, który nie przystawał do standardów na poziomie wyścigów Grand Prix. Rzecz jasna Alfa Romeo także nie walczy w czołówce, ale tym razem Kubica mógł się przynajmniej pościgać – broniąc się przez wiele okrążeń przed czterokrotnym mistrzem świata Sebastianem Vettelem czy wyprzedzając Latifiego na ostatnim okrążeniu.