Wprawdzie porażka stawia Polaków w trudnej sytuacji, ale pewnie nikt oglądający mecz nie miał takiego uczucia, jakie zwykle nam towarzyszy na mundialach i Euro.
Drugie spotkanie, z Austrią, będzie znów „meczem o wszystko”, ale bez względu na jego wynik, trzecie - z Francją nie powinno być „meczem o honor”. Dlatego, że przeciw Holandii, która była faworytem, Polacy pokazali się z jak najlepszej strony. I jeśli nawet pożegnają się z turniejem po fazie grupowej (co wcale nie jest pewne), to już zagrali tak, jak się chyba większość kibiców nie spodziewała.
Polska - Holandia. Takich emocji Polacy dawno nam nie zafundowali
Do tej pory wiedzieliśmy, że naszą najmocniejszą stroną jest szybki kontratak, nie wymagający wyjątkowych umiejętności poza szybkością piłkarzy. Tym razem Polacy atakowali w urozmaicony sposób. Znowu, jak w meczu z Ukrainą, zdobyli bramkę po rzucie rożnym (Holandia rzadko traci w ten sposób gole), oddali piłkę przeciwnikowi, ale przez niemal cały czas nie tracili kontroli nad grą.
Czytaj więcej
Polacy pomagali szczęściu i szukali radości w cierpieniu, ale przegrali z Holendrami 1:2. To jednak nie koniec Euro 2024. Nadzieję daje to, że gry naszej drużyny wreszcie nie musieliśmy się wstydzić.