Pierwsze rundy to typowe wyczekiwanie i wzajemne badanie sił. Wiedząc, że rywal dysponuje bardzo mocnym ciosem, żaden z pięściarzy nie chciał popełnić głupiego błędu. Szybko zaznaczyła się nieznaczna przewaga Włodarczyka - czytamy w relacji Onetu.

Dwukrotny mistrz świata wagi junior ciężkiej od początku dyktował warunki. Wyprowadzał skuteczne podbródkowe i dobrze pracował na nogach. W efekcie, choć Durodola cały czas starał się skracać dystans, nic z tego nie wynikało. "Diablo" kontrolował pojedynek, pokazując dojrzały boks.

Gdy Nigeryjczyk próbował zepchnąć Polaka do narożnika, Włodarczyk skutecznie "uciekał". A na próby Durodoli odpowiadał ciosami kontrującymi. Dyscyplina taktyczna, szybkość i konsekwentna realizacja taktycznych założeń - to wystarczyło, by pokonać przeciwnika. Choć "Diablo" nie udało się znokautować rywala, Polak może być z siebie zadowolony.

Prezentował się zdecydowanie lepiej od pierwszej do ostatniej rundy. Durodola dopiero w dziesiątej odsłonie zdecydowanie przyspieszył i postawił wszystko na jedną kartę, ale "Diablo" nie dał się zaskoczyć. Polak odparł atak i tak naprawdę już przed ogłoszeniem werdyktu wiadomo było, kto uniesie ręce w geście triumfu.

Włodarczyk wygrał przez jednogłośną decyzję sędziów. Punktowali oni 98:92, 97:93, 97:93.