Po pożegnaniu zimy na kortach twardych w Indian Wells i Miami oraz po turniejach na ziemnopodobnych kortach w Houston (mężczyźni, zwycięstwo Ryana Sweetinga) i Charleston (kobiety, zwycięstwo Karoliny Woźniackiej) przyszła pora na prawdziwie europejski tenis z najważniejszymi przystankami w Monte Carlo, Madrycie i Rzymie, zakończony Wielkim Szlemem w Paryżu (22 maja – 5 czerwca).
Czas gry na kortach ziemnych to czas klasyki tenisa. Lubiany przez tych, którzy cenią wytrzymałość, cierpliwość i umiejętności taktyczne grających. Jak od lat, pierwszy zlot męskich sław następuje w Monte Carlo. To prawie ich turniej domowy, ma niepowtarzalny styl, jaki daje atmosfera księstwa Monako i pięknie położone śródziemnomorskie korty.
Od sześciu lat zwycięża tam Rafael Nadal i pozostaje kandydatem do kolejnego sukcesu, nie tylko dlatego, że w Monte Carlo nie zagra niezwyciężony w 2011 roku Novak Djoković (Serba wyeliminowała kontuzja kolana). Na kortach twardych Nadal przegrał w tym roku cztery mecze, ale na czerwonej mączce Hiszpan w zasadzie może przegrać tylko sam ze sobą. Z Djokoviciem ma bilans 9-0.
Dla Polaków start w Monte Carlo to tylko mecze deblowe. Grają Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski oraz Łukasz Kubot z Austriakiem Oliverem Marachem. Obie pary są rozstawione, otrzymały w pierwszej rundzie wolny los.