Wynik półfinału wyjaśnia sporo: 2:6, 4:6 i żadnych szans Polki. Porażka Radwańskiej była bardziej wyraźna niż poprzednie w Sydney i Melbourne.
Na początku drugiego seta Azarenka padła na kort. Cierpiała wyraźnie, jako przyczynę pokazała lekarzowi staw skokowy lewej nogi. Po oklejeniu kostki i przyjęciu środków przeciwbólowych grała jednak dalej, kuśtykając tylko w przerwach między wymianami. Jej tenis na jednej zdrowej nodze okazał się równie skuteczny jak na dwóch.
Polka zdołała obronić pierwszą piłkę meczową przy stanie 2:5, wygrała dwa kolejne gemy, ale cztery ataki Białorusinki szybko zakończyły spotkanie.
– Jestem dumna, że potrafiłam wydobyć się z tak trudnej sytuacji – twierdziła liderka rankingu WTA. – Półfinał też nie jest zły – pocieszała się Polka.
Nic nie wyszło z pościgu Radwańskiej za piątym miejscem na świecie, tym bardziej że goniona przez nią Samantha Stosur łatwo awansowała do finału po kreczu Marion Bartoli (kontuzja łydki). Azarenka oddała Australijce w finale tylko trzy gemy, to było jej 17. zwycięstwo w sezonie. Porażek brak.