Relacja z Paryża
Polka w drugim secie prowadziła 3:0, pierwszego wygrała jak na paradzie, zresztą z dużą pomocą Strycovej, która była pierwsza do samokrytyki (krzyknęła: „Przecież ty sama ze sobą przegrywasz”). Wojciech Fibak obecny na trybunie dla gości wychwalał zalety Agnieszki, Czeszka wydawała się bezradna i nagle wszystko się odwróciło, jak to w tenisie - szczególnie kobiecym - bywa. Radwańska pozwoliła się dogonić, przegrywała nawet 3:5, potem wyrównała na 5:5 i w końcu doszło do tie - breaka wygranego przez Czeszkę. W decydującym secie już na szczęście dramatów nie przeżywaliśmy, Radwańska wygrała, a mecz trwał 2 godziny i 29 minut. Kolejna rywalka Polki - Bułgarka Cwetana Pironkowa (102 WTA) zwyciężyła o wiele szybciej. W niespełna godzinę odprawiła Amerykankę Sloane Stephens (nr 19) 6:2, 6:1.