Wynik spotkania brzmiał: 6:2, 6:2, 6:7 (3-7), 7:5 dla Chorwata, ale gra Huberta Hukacza musiała się podobać, zwłaszcza serwis, po którym piłki leciały ponad 200 km/godzinę, czasem wolniej, ale za to z utrudniającym odbiór wysokim odskokiem. Kilka razy polski tenisista zaskoczył świetnego rywala skrótem, albo nieszablonowym atakiem. Twardo grał do końca, potrafił doprowadzić do tie-breaka z czwartym tenisistą świata i nawet wygrać z nim seta.
Doświadczenie wielkoszlemowe Cilicia było jednak widać: przyspieszał we właściwych chwilach, grał raczej ekonomicznie, ale w końcu skutecznie. Z Amerykaninem Steve'em Johnsonem w trzeciej rundzie też chyba sobie poradzi.