Polskie deble wciąż zwycięskie

Australian Open: Venus Williams i Justine Henin już odpadły. W deblach jest polska siła – w piątek wygrały wszystkie

Publikacja: 21.01.2011 20:05

Polscy kibice na Australian Open

Polscy kibice na Australian Open

Foto: AFP

Kiedyś mecz Henin ze Swietłaną Kuzniecową byłby co najmniej wielkoszlemowym półfinałem, w tym roku to tylko trzecia runda. Na jakość gry byłych mistrzyń jednak nie narzekano. Rosjanka wygrała 6:4, 7:6 (10-8).

Belgijka nie chciała się tłumaczyć nie do końca wyleczoną kontuzją prawego łokcia, ale wiadomo, że ból przeszkadzał. Myliła się dość często, statystyka pokazała 41 tzw. błędów niewymuszonych. Tą dawną Henin była jednak w chwilach, gdy już prawie żegnała się z turniejem, gdy rywalka prowadziła 5:4, 6:5, serwowała i nie mogła skończyć meczu. Kuzniecowa straciła jeszcze dwie piłki meczowe w tie-breaku zanim zaczęła cieszyć się ze zwycięstwa.

Rosjanka rzadko wygrywała z Belgijką. Grały 19. raz, sukces w Melbourne to dopiero trzecie zwycięstwo Swietłany. Potrzeba jej takich wyników, gdyż w ubiegłym roku z powodu kontuzji i chyba psychicznego znużenia, zaczęła przegrywać znacznie częściej. Ten rok zapowiada się lepiej. W Sydney pokonała, pierwszy raz od roku, tenisistkę z pierwszej dziesiątki świata (Samanthę Stosur). W Australian Open gra nieco nerwowo, ale obudziła w sobie nadzieję, że wróci między najlepsze na świecie. Kolejny test będzie równie trudny – zagra z Franceską Schiavone.

Widzowie nie zobaczą już także Venus Williams, którą pokonała kontuzja pachwiny. Problem pojawił się już podczas meczu Amerykanki w drugiej rundzie, nie starczyło czasu na wyleczenie. Tenisistka wyszła na kort z mocno obandażowany udem, chciała być dzielna, odbiła parę piłek z Niemką Andreą Petković, ale już po czterech minutach musiała się poddać. Po dwóch przegranych piłkach drugiego gema poprosiła o pomoc medyczną. Nie było żadnych zabiegów, tylko chwila dyskusji z terapeutką i zaraz podziękowała Niemce za krótkie spotkanie na korcie. Według miłośników tenisowych statystyk był to pierwszy przypadek, żeby Venus Williams poddała mecz wielkoszlemowy oraz zaledwie szósty w całej karierze zawodowej.

– Przez ostatnie 48 godzin usiłowaliśmy coś zrobić z kontuzją, ale było to raczej czekanie na cud. Nie zdarzył się. Ale wciąż jest we mnie dużo chęci gry w tenisa. Kocham tę pracę – zapewniała dziennikarzy, choć w ostatnich latach obie siostry Williams coraz rzadziej wybiegały na kort i coraz częściej podróżowały między szpitalami i ośrodkami rehabilitacji.

Żal Venus w Melbourne dlatego, że już chyba nigdy nie wygra tego turnieju, a także dlatego, że prezentowała w Australii swą nową kolekcję strojów tenisowych. Co mecz, to coraz bardziej odważnych w formie i kolorze. Jak każda dumna projektantka umiała też pięknie opowiadać o źródłach swej inspiracji. Oświadczyła na przykład, że starała się oddać w kształtach kusych koszulek i spódniczek bajkowy nastrój z „Alicji w Krainie Czarów”. Szkoda zatem, że ten pokaz mody został przerwany i dalszego ciągu szybko nie będzie.

W piątek grała trójka polskich deblistów i jeszcze Agnieszka Radwańska z Yung-Jan Chan. Trzy mecze, trzy zwycięstwa, przyjemnie napisać, że wszystkie zdecydowane. W małej wewnętrznej rywalizacji Polka i tenisistka z Tajwanu wypadły najlepiej, straciły tylko trzy gemy, Łukasz Kubot i Austriak Oliver Marach – cztery, Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski – pięć.

Sobota była dniem roboczym dla Radwańskiej, której mecz 1/16 finału z Rumunką Simoną Halep (77. WTA) wyznaczono jako pierwszy na stadionie im. Margaret Court. Nie odpoczywali również pozostali Polacy, gdyż rozpoczęły się rozgrywki mikstów. Fyrstenberg i Andrea Petkovic wylosowali w pierwszej rundzie parę Anastasia Rodionova (Australia) i Mahesh Bhupathi (Indie). Matkowski z Białorusinką Olga Goworcową trafili na duet hiszpański Anabel Medina-Garrigues i Nicolas Almagro.

Kibice w Melbourne czekali na mecz Rafaela Nadala z Bernardem Tomicem – młodym czarnym charakterem australijskiego tenisa. Połączenie serbsko-chorwackiego temperamentu i lokalnej pobłażliwości dla talentów na razie nie działa dobrze na następcę Lleytona Hewitta. Czy bardziej wychowawcza jest wysoka porażka z hiszpańskim mistrzem, czy też niepokornemu chłopakowi pomógłby poważny sukces – zdania były podzielone.

[ramka] Mężczyźni – III runda: R. Federer (Szwajcaria, 2) – X. Malisse (Belgia) 6:3, 6:3, 6:1; N. Djoković (Serbia, 3) – V. Troicki (Serbia, 29) 6:2, krecz; T. Berdych (Czechy, 6) – R. Gasquet (Francja, 28) 6:2, 7:6 (7-3), 6:2; A. Roddick (USA, 8) – R. Haase (Holandia) 2:6, 7:6 (7-2), 6:2, 6:2; F. Verdasco (Hiszpania, 9) – K. Nishikori (Japonia) 6:2, 6:4, 6:3; S. Wawrinka (Szwajcaria, 19) – G. Monfils (Francja, 12) 7:6 (7-4), 6:2, 6:3; N. Almagro (Hiszpania, 14) – I. Ljubicić (Chorwacja, 17) 6:4, 7:6 (10-8), 6:3; T. Robredo (Hiszpania) – S. Stachowski (Ukraina) 5:7, 6:2, 6:4, 6:2.

Debel – II runda:

Ł. Kubot, O. Marach (Polska, Austria, 4) – C. Ebelthit, A. Feeney (Australia) 6:1, 6:3; M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 5) – Yen-Hsun Lu, R. Schuettler (Tajwan, Niemcy) 6:2, 6:3.

[b]Kobiety – III runda:[/b]

K. Woźniacka (Dania, 1) – D. Cibulkova (Słowacja, 29) 6:4, 6:3; A. Petkovic (Niemcy, 30) – V. Williams (USA, 4) 1:0, krecz; F. Schiavone (Włochy, 6) – M. Niculescu (Rumunia) 6:0, 7:6 (7-2); W. Azarenka (Białoruś, 8) – Ch. Scheepers (RPA) 6:3, 6:3; Na Li (Chiny, 9) – B. Zahlavova-Strycova (Czechy) 6:2, 6:1; S. Kuzniecowa (Rosja, 23) – J. Henin (Belgia, 11) 6:4, 7:6 (10-8); M. Szarapowa (Rosja, 14) – J. Goerges (Niemcy) 4:6, 6:4, 6:4; A. Sevastova (Łotwa) – W. Manasjewa (Rosja) 6:1, 6:3.

Debel – II runda:

Yung-Jan Chan, A. Radwańska (Tajwan, Polska, 8) – S. Arvidsson, J. Larsson (Szwecja) 6:2, 6:1.[/ramka]

Tenis
Iga Świątek bez litości. Polka jest już w ćwierćfinale WTA 1000 w Dubaju
Tenis
Iga Świątek w trybie ekspresowym. Była liderka pokonana
Tenis
Krótka przerwa Iga Świątek. Teraz czas na Dubaj
Tenis
Czy uczciwość w tenisie jeszcze istnieje? Echa sprawy Jannika Sinnera
Tenis
Namalowała zwycięstwo na korcie. Amanda Anisimova pokonuje Jelenę Ostapenko
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce