Radości byłoby znacznie więcej, gdyby Michał Przysiężny wygrał z Jarkko Nieminenem, lecz to Fin będzie rywalem Janowicza w kolejnej rundzie – zwyciężył drugiego Polaka po prawie czterech godzinach 6:7 (7-9), 6:4, 6:7 (3-7), 6:3, 6:4. Ostatni polski mecz w niedzielę, też był porażką, choć z uśmiechem. Katarzyna Piter przegrała z Andżeliką Kerber 3:6, 1:6.
Niedziela w Paryżu była dość chłodna, organizatorzy uznali, że widzów na korcie centralnym najlepiej rozgrzeje mecz Radwańskiej z Zhang. Rozgrzał, choć nie wszystkie krzesełka były zajęte. Polka grała krótko, godzinę i 2 minuty, jako pierwsza z gwiazd weszła na korty i także pierwsza zeszła.
Chinka okazała się tenisistką odważną, ale zbyt śmiało oceniła swe szanse. Ryzykowała dużo, uderzała mocno, trafiała piłką w kort znacznie rzadziej, niż chciała. Początek spotkania odpowiadał standardowym opiniom o trudach rozpoczynania wielkich turniejów: obie tenisistki najpierw przegrywały swe gemy serwisowe, do siódmego, lacostowskiego włącznie.
Agnieszka Radwańska pierwsza opanowała lekkie drżenie rąk, poprawiła serwis i zaczęła w pełni panować nad meczem. Drugi set trwał tylko 20 minut, wygrana do zera oznacza, że i siły oszczędzone, i prawe udo prewencyjnie owinięte bandażem nie zostało przeciążone, no i ładna kwiecista sukienka nie zakurzyła się czerwoną mączką.
Następny mecz Polki w środę (pierwsza runda w Paryżu rozpisana jest na trzy dni). Rywalkę wyłoni poniedziałkowy mecz Karoliny Pliskovej (64. WTA) z Mathilde Johansson (141. WTA – dzika karta).