– Dostaliśmy właśnie odpowiedź, że inne niż rządowe schematy wsparcia nie mogą być realizowane – wyjaśnia Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego.
Urząd marszałkowski już od kilkunastu dni intensywnie pracował nad szeregiem rozwiązań, których celem miała być pomoc lokalnym przedsiębiorcom. W ubiegły piątek samorząd przedstawił mediom założenia Zachodniopomorskiego Pakietu Antykryzysowego. Pieniądze miały być dystrybuowane w ramach dwóch filarów. Pierwszy miał objąć środki z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego w wysokości 170 mln zł. Te pieniądze miały trafić na ochronę miejsc pracy.
– Przeznaczymy dwa tysiące złotych miesięcznie na jedno miejsce pracy. Działania osłonowe mają potrwać trzy miesiące, co pozwoli osiągnąć efekt ochrony 28 tys. miejsc pracy – wyjaśniał Olgierd Geblewicz.
Marszałek podkreślał przy tym, że niektóre branże całkowicie zaprzestały działalności – przede wszystkim turystyka i gastronomia.
Drugi filar miał być pozyskany z funduszu Jeremie. To kwota 50 mln zł, która miała być wydana na kredyty obrotowe dla firm. Kolejne środki, w wysokości od 20 do 30 mln zł, które również miałyby zostać wydane na kredyty obrotowe, miały pochodzić z Zachodniopomorskiego Funduszu Rozwoju. Dzięki temu w tej puli łącznie miało być 80 milionów złotych.