Kiedy zdobywała w Sarajewie pierwsze złoto igrzysk, miała 19 lat i wszystko wydawało się względnie proste. Był kij i była marchewka. Najwybitniejsza trenerka w kraju Jutta Müller na trening czasem przychodziła ze szpicrutą i krótko formułowała zadania: – Masz schudnąć o dwa kilo, tłusta krowo! Za mistrzostwo olimpijskie czekało 45-metrowe mieszkanie w Karl-Marx-Stadt, talon na ładę, wakacje na Kubie. Potem też volksvagen golf w kolorze czerwonym.
Katarina Witt twierdzi, że zniosła wiele, bo była próżna i ambitna zarazem. – Chciałam, by mnie oglądano i klaskano. Miałam pięć lat i już to wiedziałam – wspomina. Zapracowani rodzice, Manfred – pracownik spółdzielni nasiennej – i Käte, fizjoterapeutka, nie dali sie długo prosić. Kupili łyżwy. Stasi wzięła dziewczynkę pod rutynową obserwację, gdy ta skończyła siedem lat. – Jest ładna, grzeczna, pełna zapału – pisali tajniacy.
Po latach Witt broni Jutty Müller i jej metod. – Tak, kazała mi powtarzać 10 tysięcy razy skoki i wrzeszczała podczas porannego ważenia, ale nauczyła diety, a na lodzie trzeba wyglądać kobieco. Czasem jej nienawidziłam, ale często zastępowała mi matkę, szyła sukienki. Nie faszerowała dziwnymi pigułkami, jakie dostawały inne gwiazdy sportu NRD. Jej życie, apartament, pensja, dostęp do luksusów też zależały od medali, jakie przywoziłam z imprez. Byłyśmy na siebie skazane.
Katarina Witt i jej trenerka odkryły na lodzie tę najbardziej kobiecą część łyżwiarstwa figurowego. Niemiecka mistrzyni często słyszała zarzuty, że nie lubi przesadnie trudnych programów technicznych, że mało skacze. To prawda. Miała inny pomysł na wygrywanie – styl i gracja. Zdobywała publiczność i sędziów uśmiechem, seksapilem, perfekcją wykonania i bogatą choreografią. Tańczyła i uwodziła. Wygrywała mając w programie zaledwie dwa potrójne skoki. Dziś to nie do pomyślenia.
Drugie igrzyska, w Calgary, wygrała po głośnym pojedynku z Amerykanką Debi Thomas. Łyżwiarstwo figurowe miało swą kolejną operę mydlaną: obie tańczyły do tej samej muzyki. Obie były Carmen: jedna czarną, druga białą, jedna zza żelaznej kurtyny, druga prosto z demokracji. Zwycięstwo dziewczyny z kraju Ericha Honeckera nie do końca udało się przekuć w sukces ideologiczny, gdyż przy pytaniach o prawa człowieka piękna Katarina się zacinała.Gdy upadł mur berliński, była w Hiszpanii. Nagrywała filmową wersję Carmen na lodzie. Wróciła do kraju, w którym wolność dla niej nieoczekiwanie stała się gorzka. Broniła się, jak umiała, przed publikacją kilku tysięcy stron, jakie na jej temat zgromadziła Stasi. Nie udowodniono, że była agentką. Oburzenie budziło co innego: słowa, że jest wdzięczna NRD, że życie w komunizmie nie było takie złe, że niemieckie dziewczyny nie miały problemów obyczajowych. Wreszcie, że agenci Stasi po prostu wykonywali swoje obowiązki. Bulwarowe dzienniki wolały inne cytaty: “... stosunek seksualny miał miejsce od 20.00 do 20.07”.