Za plecami zwycięzcy w finałowym wyścigu byli Duńczycy – mistrz świata Nicki Pedersen i Hans Andersen. Czwarty finalista Szwed Andreas Jonsson został zdyskwalifikowany za najazd na taśmę startową.
Mimo wielu zasług Golloba, wśród których jest wygrana przed 13 laty w pierwszym turnieju z cyklu Grand Prix i wicemistrzostwo świata w 1999 roku, polski żużlowiec nie był faworytem. Pierwszy wyścig sugerował nawet, że z jego formą jest źle – zajął ostatnie miejsce. Znacznie lepiej zaczęli zawody pozostali reprezentanci Polski Rune Holta i Krzysztof Kasprzak.
Po trzech startach Tomasz Gollob miał tylko cztery punkty, awans do półfinału wydawał się odległy. Nagłą zmianę sytuacji przyniósł deszcz, który lunął po 12. wyścigu. Efekt był taki, że tylko starty z pierwszego lub drugiego toru gwarantowały dobre miejsce na mecie. Los zaczął sprzyjać Polakowi – dwa razy ruszał z miejsca najbliższego wewnętrznej krawędzi toru i dwa razy wygrał.
Odmiana dotyczyła także pozostałej polskiej dwójki, ale w ich przypadku kierunek był odwrotny – Kasprzak i Holta nie awansowali do półfinału. Dobra wiadomość jest taka, że obaj są stałymi uczestnikami cyklu Grand Prix, pojadą także w Lesznie, obok Golloba i Jarosława Hampela (dzika karta).
Od pierwszego zwycięstwa w rundzie zasadniczej aż do finału Gollob nie dał się już nikomu wyprzedzić. W półfinale wybrał także wewnętrzny tor i zwyciężył przed Andersonem; wyeliminowani zostali Australijczyk Jason Crump i Amerykanin Greg Hancock. Ostatni wyścig trzeba było powtórzyć ze względu na błąd Andreasa Jonssona, ale start dwa razy był taki sam: Polak przed obrońcą tytułu mistrza świata. Gollob wygrał zawody Grand Prix 12. raz w karierze, połowę tych zwycięstw odniósł w Bydgoszczy.