W pierwszej sesji nie pojeździł pan za dużo. Co się stało?
Robert Kubica:
Mieliśmy problem z tylnym zawieszeniem. Okazało się, że nie da się tego szybko naprawić, trzeba było wymienić cały element. Trochę pechowo, bo chcieliśmy więcej pojeździć rano. Po południu zapowiadano deszcz i stąd taki plan pracy.
Czyli pogoda pokrzyżowała wam szyki?
Nie do końca. Mieliśmy szczęście, bo dość szybko przestało padać, a tor w Turcji schnie błyskawicznie. Musieliśmy upchnąć cały program testowy w czterech wyjazdach na tor, więc jednocześnie porównywaliśmy opony i szukaliśmy właściwych ustawień. Trzeba było dużo jeździć, bo warunki są tu inne niż w ostatnich latach. Wiele zespołów ma problemy z przyczepnością, my z kolei z balansem samochodu.