Nie przegrać meczu w szatni

Ostatnia kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego i wcześniejsza Grzegorza Bronowickiego osłabiają zespół o 20 procent – przyznaje Leo Beenhakker

Aktualizacja: 07.06.2008 05:13 Publikacja: 06.06.2008 16:40

Nie przegrać meczu w szatni

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

- To taki sam dramat dla niego, jak dla mnie. Kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego krzyżuje trochę moje plany, ale muszę myśleć tylko o zawodnikach, których ciągle mam do dyspozycji - mówił w piątek po ostatnim treningu w Bad Waltersdorf Leo Beenhakker.

Wersji nagłego wyjazdu pomocnika Borussii Dortmund ze zgrupowania jest kilka. Oficjalną przekazał lekarz reprezentacji Jerzy Grzywocz. Powiedział, że Błaszczykowski na czwartkowych zajęciach poczuł ból w mięśniu dwugłowym. Ponieważ do meczu z Niemcami coraz bliżej, Beenhakker chciał zobaczyć, czy jego piłkarz gotowy jest na występ już w niedzielę i zadecydował, że ma trenować na pełnych obrotach. Boisko było grząskie i mokre, mięsień zawodnika nie wytrzymał.

Selekcjoner zapytany o formę Błaszczykowskiego na konferencji prasowej powiedział jednak, że piłkarz jest gotowy do gry, przynajmniej na godzinę. Mimo że kilka dni wcześniej Michael Lindeman przekonywał, że przygotowuje go dopiero na mecz z Chorwacją.

Kiedy cała reprezentacja i sztab szkoleniowy w czwartek o 18. przyjechała do miejscowego domu kultury na wernisaż „Przeżyjmy to jeszcze raz”, na którym prezentowane były zdjęcia z eliminacji mistrzostw Europy, Błaszczykowski był razem ze wszystkimi. Informacja o tym, że nie jedzie na mistrzostwa przekazana została dopiero o 20.30. Tutaj pojawia się wersja nieoficjalna, która w Bad Waltersdorf przekazywana była pocztą pantoflową. Błaszczykowski za wszelką cenę chciał zagrać w meczu z Niemcami, Beenhakker nie widział dla nie go miejsca i doszło do konfliktu. - Media kreują chorą rzeczywistość. Chorwaci pisali już podobno o tym, że kłócę się z Żurawskim o to, w którym banku jest lepiej oprocentowane konto. To wszystko jest głupie. Zapewniam, że Kubę wyeliminowała kontuzja, nic więcej. Czasami zastanawiam się czy wszyscy w Polsce są za swoją drużyną czy też liczy się dla nich tylko kreowanie konfliktów - tłumaczy trener.

Późnym wieczorem rzecznik prasowy reprezentacji Marta Alf zadzwoniła do Łukasza Piszczka. Po chwili przekazała telefon Beenhakkerowi. Piszczek znajdował się w grupie 32. piłkarzy, którą trener ogłosił w połowie kwietnia, jednak zawodnik Herthy Berlin nie znalazł się już w drużynie na zgrupowanie w Donaueschingen. Stracił trzy tygodnie treningów z drużyną, wątpliwe, by mógł być wzmocnieniem i poważnie liczył się przy ustalaniu pierwszej jedenastki.

- Trener zadzwonił do mnie, gdy razem z narzeczoną byłem na Rodos. Na pewno nie jestem w idealne formie, nie zaniedbywałem się jednak, kilka godzin dziennie grałem w tenisa. Biegałem - mówił w piątek rano już w Donaueschingen, gdzie zameldował się w trybie błyskawicznym po tym jak w Wiedniu przeszedł obowiązkowe badania lekarskie. Zanim dorówna formą reszcie piłkarzom minie jednak dużo więcej czasu, dlatego przeciwko Niemcom na prawej pomocy na pewno zagra Wojciech Łobodziński.

- Taka sytuacja wcale mi się nie podoba, rywalizacja dobrze robiła i mnie, i Błaszczykowskiemu - mówił wczoraj zawodnik Wisły Kraków.

Beenhakker kilka dni temu powiedział, że każda drużyna ma mniej więcej pierwszą jedenastkę, wczoraj przyznał „Rz”, że brak Błaszczykowskiego i Grzegorza Bronowickiego osłabia jego drużynę o 20 procent. - Teoretycznie tak jest, jednak ufam piłkarzom, którzy ich zastąpią - mówił. Bronowickiego zastąpi najprawdopodobniej Jakub Wawrzyniak, co oznacza, że lewa obrona - po błędzie której straciliśmy gola w meczu z Niemcami na mistrzostwach świata 2 lata temu, nadal jest najgorzej obsadzoną. Wawrzyniak robi podobno postępy, jednak na razie ufa mu tylko Beenhakker. Żeby zrobili to kibice, piłkarz Legii musi z Niemcami rozegrać mecz życia.

Ostatnie treningi wskazują na to, że wysuniętego w napadzie Macieja Żurawskiego wspierał będzie Jacek Krzynówek, a Ebi Smolarek zagra na lewej stronie pomocy. Krzynówek zapewne będzie wymieniał się ze Smolarekiem, który może również grać na szpicy przed Żurawskim. Roger Guerreiro i Marek Saganowski będą ludźmi od czarnej roboty - wejdą na boisko, jeśli coś nie będzie się układać.

Po piątkowych zajęciach większość piłkarzy nie chciała rozmawiać. Jacek Krzynówek i Jacek Bąk narzekali na lekkie stłuczenia, Tomasz Kuszczak ponownie pojechał na prześwietlenie do szpitala, ale to akurat dla wyjściowego mało istotne, bo i tak jest obecnie bramkarzem numer trzy.

Po piłkarzach widać już, że emocje rosną z każdą godziną. Zapewniają że są gotowi na wszystko, mają dopracowane schematy w obronie i ataku, granie w osłabieniu i przewadze, wiedzą jak wykonywać rzuty wolne i rożne. W sobotę drużyna pojedzie już do Klagenfurtu, żeby zapoznać się ze stadionem Woerthersee. Nie odbędzie się tam normalny trening, raczej delikatny rozruch. O taktyce na Niemców trener robi wykłady już od środy. Jego zawodnicy wiedzą już z kim będą się mierzyć. Łobodziński śmiało dyskutuje już o tym, co potrafi Philipp Lahm, a jak Martin Jansen. Do niedzieli mają wiedzieć wszystko, teraz Beenhakker musi zrobić wszystko, by meczu nie przegrać jeszcze w szatni. Beenhakker podkreśla, że zostało zrobione absolutnie wszystko, by po raz pierwszy w historii wygrać z Niemcami. Gwarancji nie daje. Kredyt zaufania ma taki, jak dawno nie miał żaden selekcjoner.

- To taki sam dramat dla niego, jak dla mnie. Kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego krzyżuje trochę moje plany, ale muszę myśleć tylko o zawodnikach, których ciągle mam do dyspozycji - mówił w piątek po ostatnim treningu w Bad Waltersdorf Leo Beenhakker.

Wersji nagłego wyjazdu pomocnika Borussii Dortmund ze zgrupowania jest kilka. Oficjalną przekazał lekarz reprezentacji Jerzy Grzywocz. Powiedział, że Błaszczykowski na czwartkowych zajęciach poczuł ból w mięśniu dwugłowym. Ponieważ do meczu z Niemcami coraz bliżej, Beenhakker chciał zobaczyć, czy jego piłkarz gotowy jest na występ już w niedzielę i zadecydował, że ma trenować na pełnych obrotach. Boisko było grząskie i mokre, mięsień zawodnika nie wytrzymał.

Pozostało 86% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?